Przed meczem z Benfiką trener Mircea Lucescu miał problemy kadrowe, bo nie mógł liczyć na dwóch doświadczonych zawodników Serhija Sydorczuka i Denisa Garmasza. Na dodatek rywal w walce o Ligę Mistrzów był jednym z najsilniejszych, na jakiego Dynamo mogło trafić w decydującej rundzie. Hymn Ligi Mistrzów w Łodzi W drodze do play off wicemistrzowie Ukrainy z trudem wyeliminowali Fenerbahce Stambuł i Sturm Graz (po dogrywkach). Widać było, że mają problemy zarówno w obronie, jak i w ataku. Na szczęście dla nich, to rywale byli jeszcze bardziej nieskuteczni. Trener Lucescu podkreśla, że jego zawodnicy zagrali od grudnia ubiegłego roku zaledwie cztery mecze o punkty (wszystkie w eliminacjach LM), a na dodatek nie może liczyć na zagranicznych zawodników. Z zespołu odeszli niemal wszyscy obcokrajowcy - został jedynie Polak Tomasz Kędziora. UEFA czwartą rundę eliminacji w kwestii oprawy meczu traktuje jak rozgrywki grupowe LM. Dlatego kibice w Łodzi na żywo mogli pierwszy raz od 26 lat odsłuchać hymn rozgrywek. Tyle że wtedy było to na stadionie Widzewa. Benfica nie pozostawia złudzeń Od początku przewagę zyskała Benfica. Pierwszy groźny strzał oddał Goncalo Ramos, a po chwili Nicolas Otamendi. Dynamo nastawiło się na kontratak i szybko miało świetną okazję. Wiktor Cyhankow podał z lewej strony, ale strzał Artem Besedina odbił bramkarz. A po chwili okazało się, że Ukrainiec był na spalonym. Nie było za to wątpliwości przy bramce dla Benfiki. Goście z łatwością wchodzili z piłką w pole karne. Po jednej z takich akcji Joao Mario zagrał na prawą stronę do Gilberto, który mocnym strzałem w górny róg bramki pokonał Hryhorija Buszczana. Dynamo mogło błyskawicznie wyrównać - wyprowadziło szynką akcję, ale strzał Cyhankowa odbił Odysseas Vlachodimos. Gospodarze po stracie gola zaczęli śmielej atakować i rywale kilka razy ratowali się faulami. Świetną okazję stworzył Władysław Dubinczak, który po drugiej stronie dostrzegł Cyhankowa. Kapitan Dynama zbiegł do środka, mocno uderzył, ale tuż obok bramki. Kosztowny błąd kapitana Dynama Wystarczył jednak prosty błąd Ukraińców i było 2:0. Cyhankow podał do tyłu prosto pod nogi Davida Neresa, którego próbował powstrzymać Denys Popow. Piłka trafiła jednak do Ramosa, a ten bez problemów pokonał Buszczana. Na początku drugiej połowy Dynamo przycisnęło Benfikę. Wykonywało kilak rzutów rożnych, ale efektów nie było. Benfica kontrolowała jednak spotkanie i zbytnio się nie wysilała. Miała przewagę w wyszkoleniu technicznym i łatwiej jej przychodziło rozgrywanie piłki. Gospodarze ambitnie próbowali, ale zwykle brakowało trochę umiejetności. W końcu udało się im zagrozić po akcji rezerwowych. Podawał Konstiantyn Wiwczarenko, ale strzał Ołeksandra Karawajewa odbił bramkarz. W końcowce meczu pomocnik Dynama jeszcze raz dobrze strzelił, ale Grek znów obronił. Jeszcze jedną okazję miał Władysław Wanat, ale zostyał zablokowany. Dynamo Kijów - Benfica Lizbona 0-2 (0-2) Bramki: Gilberto (9.), Ramos (37.)