Napastnikowi reprezentacji Francji nie przypadło więc do gustu porównanie kwartetu gwiazd FC Barcelona - Eto'o, Ronaldinho, Henry, Messi - do bohaterów filmowej superprodukcji. "Tak o nas mówią, bo nie można uniknąć tego, co się łatwo kibicom przyswaja" - wyjaśnił Henry, który nie widzi problemu w słabszej postawie "Dumy Katalonii" na inaugurację rozgrywek w Primera Division. Podopieczni Franka Rijkaarda minionej niedzieli tylko bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Racingiem Santander, który od 67. minuty grał dodatkowo w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartkę zobaczył Euzebiusz Smolarek. "Zawsze wychodzimy na murawę z wolą zwycięstwa, tyle, że nie zawsze się to udaje. Trzeba zachować cierpliwość, dopiero rozpoczęliśmy rozgrywki, chociaż trzeba przyznać, że w tym meczu sprawialiśmy wrażenie zagubionych" - wyjaśnił były snajper Arsenalu, który nie przejmuje się również tym, że na razie Frank Rijkaard nie widzi go w podstawowym składzie. "Nie jestem przyzwyczajony, żeby nie grać od pierwszych minut, ale nasza ławka rezerwowych jest bardzo wygodna" - barwnie przedstawił swoją obecną sytuację Francuz, który na El Sardinero błysnął jedną akcją, jednak piłka po jego strzale trafiła w słupek. "Chcę jak najszybciej wrócić do swojej wysokiej formy i wnieść do zespołu wszystko co mogę" - dodał Thierry Henry.