22 września 2024 roku podczas meczu Villarreal - Barcelona w 6. kolejce La Liga Marc-Andre ter Stegen doznał bardzo poważnej kontuzji kolana. Wiele wskazywało na to, że nie zdoła wyleczyć się do końca tego sezonu. Dlatego też kataloński klub zdecydował się zatrudnić Wojciecha Szczęsnego, który wówczas kilka tygodni wcześniej przeszedł na emeryturę. Z perspektywy czasu można przyznać, że Barcelona miała nosa co do ściągnięcia Polaka. Ze Szczęsnym między słupkami zespól Hansiego Flicka nie zaznał jeszcze goryczy porażki. A co ze zdrowiem ter Stegena, który jesienią zeszłego roku był kapitanem i pierwszym wyborem trenera? Ostatnio Niemiec powrócił do treningów z całą drużyną, co z pewnością uszczęśliwiło wielu kibiców. Mimo to jak na razie to były golkiper naszej kadry pozostaje "jedynką". Ter Stegen ujawnił prawdziwą twarz Messiego. Te słowa mówią wszystko W środę wicemistrzowie Hiszpanii rozegrają pierwszy ćwierćfinałowy mecz w Lidze Mistrzów. Ich rywalem jest Borussia Dortmund, z którą na start zmierzą się na Signal Iduna Park. Drużyna Flicka zameldowała się już w Niemczech, z czego skorzystali tamtejsi dziennikarze. W podcaście "Phrasenmaher" realizowanym przez dziennik "Sport Blid" głos zabrał wspomniany Marc-Andre ter Stegen. 32-latek zaskoczył wieloma odważnymi wypowiedziami. Jedna z nich dotyczyła jego relacji z Lionelem Messim. - To prawdopodobnie jedyny zawodnik, który może trafić cię piłką w twarz, jeśli zechce. Ma taką umiejętność. Inni strzelaliby gdzie indziej, on potrafił trafić w cel. Zrobił to kilka razy. Skąd wziął się ten gniew? Musisz go zapytać - zdradził. Z Barcelony do Manchesteru City? Ten transfer naprawdę mógł się wydarzyć Oprócz tego wracający do zdrowia bramkarz Barcelony opowiedział, że kilka lat temu poważnie rozważał odejście z katalońskiego zespołu. Powód? Swego czasu ter Stegen musiał dzielić bramkę z Claudio Bravo, który zastępował go w rozgrywkach La Liga. Niemiec nie mógł się z tym pogodzić, że przez co planował transfer do Manchesteru City. "To był czas, kiedy nie byłem zadowolony z sytuacji w Barcelonie, chociaż zdobyliśmy wiele tytułów, nie grałem w La Liga. 25 lub 28 meczów w sezonie w rozgrywkach pucharowych już mi nie wystarczało. Chciałem być niekwestionowanym numerem jeden - słyszymy. Okazuje się, że w Katalonii odwiedził go sam Pep Guardiola. - Mieliśmy nawet spotkanie w Barcelonie. Pep przyleciał tutaj, a potem spotkaliśmy się w domu przyjaciela. Wyjaśnił mi swoje pomysły i powiedział, że podpiszę kontrakt z Manchesterem City tego lata. Bardzo chciał mnie mieć, starał się. Potem pomyślałem o tym i powiedziałem sobie, że to może być rozwiązanie mojego problemu i że plan, który mają w City, wydał mi się bardzo interesujący - opowiadał 32-latek, dodając, że Luis Enrique - ówczesny trener Barcelony - ani myślał oddawać swojego bramkarza. Ostatecznie ter Stegen pozostał w Barcelonie, w której do tej pory od 2014 roku rozegrał aż 420 meczów.