Ostatni sezon - w kontekście obsady bramki FC Barcelony - był szalony. Rozpoczął go Marc-Andre ter Stegen, który pod koniec września doznał poważnej kontuzji. Jego miejsce automatycznie zajął Inaki Pena. Hiszpan od lat pełnił rolę rezerwowego Niemca. Kataloński klub nie ufał mu jednak na tyle, aby 26-latek był praktycznie jedną opcją między słupkami. Dlatego zdecydowano się ściągnąć z emerytury Wojciecha Szczęsnego. Dopiero z Polakiem w składzie Barcelona zaczęła notować kosmiczne serie zwycięstw w La Liga i ostatecznie sięgnęła po trzy trofea. Kiedy ter Stegen wyzdrowiał, zaczął domagać się powrotu do wyjściowej jedenastki. W międzyczasie niezadowolony Pena rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy, a Szczęsny otrzymał propozycję przedłużenia wygasającej wraz z końcem czerwca umowy. Gdyby tego było mało, Barcelona pracowała nad transferem Joana Garcii z Espanyolu. W środę "Mundo Deportivo" ogłosiło, że 24-latek już za chwilę będzie zawodnikiem mistrzów Hiszpanii. Hiszpanie są pewni ws. Szczęsnego. Już się nie kryją. Oto plan Barcelony W takiej sytuacji - jeśli transakcja z udziałem Garcii zostanie ogłoszona - w zespole Flicka musi powstać nowa hierarchia golkiperów. Jak przekazało wspomniane "Mundo Deportivo", w tej kwestii klub ma klarowny plan, zgodnie z którym nowy nabytek ma zostać pierwszym wyborem trenera, natomiast jego rezerwowym będzie... Wojciech Szczęsny. Choć do tej pory nie doczekaliśmy się oficjalnego potwierdzenia odnowienia jego kontraktu, to Hiszpanie są pewni, że Polak powie "tak". Pozostałe miejsca na pozycji bramkarza mają uzupełnić młodziutcy Ander Astralaga, Diego Kochen czy nawet 19-letni Aron Yaakobishvili. W kolejnych akapitach hiszpańscy eksperci ponownie podkreślili swoją pewność co do przyszłości byłego golkipera reprezentacji Polski. "Oficjalne przedłużenie kontraktu Szczęsnego na jeden sezon z opcją na kolejny może być kwestią kilku dni. Jego dalsza obecność w klubie jest już w Polsce traktowana jako pewnik" - zaznaczono. To może oznaczać, że z drużyną pożegna się jej dotychczasowy kapitan, czyli Marc-Andre ter Stegen. Choć Niemiec na wszelkie sposoby próbował pokazać swoją wyższość nad Szczęsnym, to ostatecznie on może odejść z Barcelony trzy lata przed wygaśnięciem kontraktu. "Jego komentarze nie zmieniają planu" - komentuje "Mundo Deportivo". O jakich komentarzach mowa? - Jeśli dobrze pamiętam, i jeśli w ostatnich godzinach nie wydarzyło się nic nowego, to mamy tylko dwóch bramkarzy na kolejny sezon, Inakiego Penę i mnie. Zasadniczo mamy więc rywalizację między mną i Inakim - wypalił kilka dni temu 33-latek. Jak widać, los potrafi być przewrotny.