Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym: rany, jaki mocny skład finału!Przecież do najważniejszego meczu tych rozgrywek potrafiły dotrzeć takie ekipy jak Dnipro Dniepropetrowsk - i to u nas, na Narodowym! Pamiętam, jak Mariusz Lewandowski sięgał po ostatni w historii Puchar UEFA w meczu Szachtara Donieck z Werderem Brema. Jak Eintracht Frankfurt rzutami karnymi ogrywał Rangersów. Przegrywały w wielkim finale też portugalska Braga czy Fulham, grający w ostatniej dekadzie częściej w Championship.Przy tym marka Manchesteru United, ale też niedawnego finalisty Ligi Mistrzów, walczącego o czołowe lokaty najsilniejszej ligi świata Tottenhamu, to trochę inny, wyższy poziom. A jednak ten mecz nie był fascynujący. W dodatku, trudno się jest temu dziwić. O Ligę Europy walczyły bowiem najgorsze drużyny tego sezonu Premier League, które zdołały utrzymać się w lidze. Za nimi już tylko czerwona kreska i strefa spadkowa. Niespodziewane odejście z Barcelony? Lewandowski już pogodzony, rywal nawet się nie wahał Na dodatek, były to zespoły w fatalnej formie. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach wygrały z nimi Newcastle, Brentford, Crystal Palace, Liverpool, West Ham i Aston Villa, a Chelsea, Wolverhampton oraz Nottingham zdążyły wygrać w tym czasie i z "Czerwonymi Diabłami", i ze Spurs. Zaskakujący przebieg finału Ligi Europy. Tottenham górą nad Manchesterem United Czy może dziwić więc obraz spotkania, w którym pada jeden gol? W dodatku tak przypadkowy, ślamazarny, nazywany w piłkarskich kręgach farfoclem? Czy zaskakuje zwycięstwo drużyny, dla której wepchnięcie piłki do bramki było jednocześnie najlepszą stworzoną okazją? Gdzie bramkarz przegranego zespołu nie zdołał przez cały finał ani razu interweniować?Ruben Amorim mówi, że jego zespół był lepszy. Pewnie ma trochę racji - pewnie skończyłoby się dogrywką, gdyby nie kapitalne wybicie piłki z linii bramkowej Van De Vena. Aż przypomniał się Tomasz Kłos z Ukrainą za Engela. Ale jednocześnie takie stwierdzenia portugalskiego szkoleniowca to tylko otarcie łez, które płyną szerokim strumieniem na Old Trafford. Manchester United przerżnął finał europejskiego pucharu i w europejskich pucharach w przyszłym sezonie nie zagra. A sam Amorim jest w fatalnej sytuacji. Przychodził, gdy United miało cztery punkty straty do TOP4. Tymczasem później przegrał 14 z 26 meczów w Premier League, kolejnych sześć remisując. Ligowa średnia 0,92 - fatalna. Zawstydzająca. Niegodna takiego klubu. Z Pucharu Anglii Amorim odpadł z Fulham, a w Pucharze Ligi - tak jak w finale Ligi Europy - lepszy od jego zespołu był Tottenham, nie grający przecież wcale lepszego sezonu. A jednak świętujący tytuł pierwszy raz od lat. Kibice "Kogutów" widocznie nie chcieli być gorsi od Harry'ego Kane'a. Skoro Anglik mógł coś wygrać - to mógł to zrobić również Tottenham.