Ten finał jest możliwy dzięki… Euro 2012. Nawet rząd się o to starał
Stadiony wybudowane na Euro 2012 w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku kosztowały w sumie prawie 4,5 mld zł. Na co dzień grają na nich drużyny klubowe, a ten w stolicy jest domem reprezentacji Polski. Po raz trzeci zagości na nich finał europejskiego pucharu. Tarczyński Arena Wrocław będzie gospodarzem finału Ligi Konferencji (środa, godz. 21, transmisja Polsat Sport) Betis Sewilla – Chelsea Londyn.

Euro 2012 okazało się sportową klapą, bo reprezentacja Polski nie wyszła nawet z grupy, choć za rywali miała Greków, Czechów i Rosjan. Za to pod względem infrastruktury sportowej i drogowej nastąpił rozwój. Wybudowano cztery nowe stadiony spełniający wymogi UEFA, zmodernizowano obiekty na potrzeby baz treningowych dla uczestniczących reprezentacji i powstały też nowe autostrady.
Na stadiony wydano miliardy - najdroższy był PGE Narodowy - kosztował 1,97 mld. Kolejny pod względem wydatków był stadion miejski we Wrocławiu (904 mln zł), potem w Gdańsku (863 mln zł) i w Poznaniu (747 mln zł). Najczęściej wypełnia się obiekt w stolicy, który może pomieścić ponad 58 tys. osób - nie tylko z okazji meczów reprezentacji, finałów Pucharu Polski czy innych wydarzeń sportowych (siatkówka, żużel), ale także wielu koncertów.
Ligi Konferencji w Polsce - trzeci polski stadion gości finał europejskiego pucharu
Z pozostałych korzystają kluby, a także organizowane są na nich wydarzenia kulturalne. Najlepiej wykorzystany jest stadion w Poznaniu (pojemności niemal 43 tysiące), choć wiele zależy od wyników. Gdy w tym sezonie Lech zdobył mistrzostwo, w stolicy Wielkopolski był największa frekwencja - średnio 29 tysięcy. Jednak dwa lata temu ledwo przekroczyła 20 tysięcy, a był nawet sezon (2018/2019) ze średnią 12 tysięcy.
Z kolei na mieszczącą ponad 41 tysięcy osób Polsat Plus Arenę w Gdańsku chodziło przeciętnie zaledwie 12 tysięcy kibiców Lechii Gdańsk. Także Tarczyński Arena Wrocław nie wypełniał się nawet w połowie - spadek Śląska z Ekstraklasy na 43-tysięcznym obiekcie oglądało średnio 18,8 tysięcy fanów.
Nowoczesne stadiony pozwoliły na to, by w Polsce można było zorganizować finały europejskich pucharów, choć bez Ligi Mistrzów. W 2015 roku PGE Narodowy gościł finalistów Ligi Europy. Sevilla FC z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie pokonała Dnipro Dniepropietrowsk 3:2, a Polak zdobył jednego z goli dla zwycięzców. Mecz obejrzało 45 tysięcy osób.
Sześć lat później także w Gdańsku rozegrano finał Ligi Europy. Emocji nie brakowało, bo spotkanie między Villareal i Manchesterem United zakończyło rzutami karnymi. Po 120 minutach był remis 1:1, a jedenastki lepiej wykonywali zawodnicy hiszpańskiej drużyny. Z powodu pandemii na trybunach mogło zasiąść tylko 9,5 tysiąca osób i taka właśnie była frekwencja.
Teraz trzeci ze stadionów wybudowanych na Euro 2012 będzie areną finału europejskiego pucharu. O trofeum Ligi Konferencji we Wrocławiu zmierzą się Chelsea Londyn i Betis Sewilla. Ten obiekt podczas Euro gościł trzy spotkania grupy A w tym Czechy - Polska. Biało-czerwoni zagrali na nim do tej pory 13 razy. Obiekt spełnia wymogi czwartej kategorii UEFA i jest jednym z największych w Europie z jednopoziomowymi trybunami. Pierwszy raz wystąpią na nim kluby z Hiszpanii i Anglii.
Jak się okazuje, żeby mecz doszedł do skutku specjalną uchwałę w lutym 2023 roku w sprawie organizacji "Meczu Finałowego Ligi Konferencji Europy UEFA w 2024 albo w 2025 roku" wydał polski rząd. "Wydarzenie o europejskim zasięgu byłoby dla Polski, jak również dla miasta gospodarza unikalną szansą promocji potencjału turystycznego i kulturowego na arenie międzynarodowej, a także kolejnym krokiem w rozwoju najpopularniejszych dyscyplin sportu, jaką jest piłka nożna" - argumentowano.
Cztery miesiące później Komitetu Wykonawczego UEFA zdecydował o wyborze Wrocławia.


