Słynnemu belgradzkiemu klubowi, czyli Crvenej Zveździe najwyraźniej nie przeszkadza fakt, że Rosja zaatakowała Ukrainę i nie zamierzają włączyć się do bojkotu rosyjskich firm. W sytuacji, gdy niemal cała piłkarska Europa stara się solidaryzować z Ukrainą w obliczu rosyjskiej agresji na ten kraj a UEFA zdecydowała się na zerwanie współpracy z Gazpromem jeszcze pod koniec lutego, Crvena Zvezda postanowiła przedłużyć współpracę z rosyjskim koncernem. Crvena Zvezda chętnie przyjmie pieniądze od Gazpromu - Otrzymaliśmy ofertę od naszych sportowych przyjaciół z Rosji, od Gazpromu, byśmy podpisali nową umowę - oświadczył na początku czerwca szef belgradzkiego klubu Zvezdan Terzić. Gazprom od dawna jest sponsorem koszulkowym Crvenej Zvezdy. Klub liczy na zarobek rzędu pięciu milionów euro za sezon, czyli wzrost w stosunku do obecnej umowy o 25 proc. To oznacza 10 milionów w dwa lata, bo tyle ma obowiązywać nowa umowa. Do tego jeszcze Serbowie chcą rozegrać mecz towarzyski z Zenitem Sankt Petersburg. - Jesteśmy dumni, że możemy utrzymać kontakty z braćmi z Rosji - wypalił Terzić, przy okazji nie ukrywając nawet politycznego kontekstu tej decyzji. W marcu Terzić próbował tłumaczyć kontynuację współpracy z Gazpromem mówiąc o "antyrosyjskiej histerii", która miałaby panować w innych krajach. Warto przypomnieć, że wielu działaczy klubu z Belgradu ma dobre relacje z serbską władzą, w tym z prezydentem Aleksandarem Vuciciem. Jakiś czas temu o Crvenej Zveździe było też głośno w kontekście incydentu związanego z drużyną koszykarzy belgradzkiego klubu. Odmówili oni stanięcia przed meczem z napisem "Stop wojnie" wykonanym na ukraińskiej fladze. Czytaj także: Witalij Kliczko z odezwą do ukraińskich piłkarzy