Czescy kibice piłkarscy nie mogą ostatnio narzekać na brak wrażeń. W piątek 17 listopada ich ulubieńcy zremisowali bowiem 1:1 a PGE Narodowym w Warszawie z Polską i tym samym do samego końca musieli mieć się na baczności w kwestii walki o bezpośredni awans na Euro 2024. Potem, w nocy z soboty na niedzielę, trójka zawodników - Coufal, Kuchta i Brabec - została przyłapana na imprezowaniu na dyskotece w Ołomuńcu, kiedy formalnie zgrupowanie kadry dalej niezmiennie trwało. W poniedziałek ich zespół miał mierzyć się przecież z Mołdawią. Wóz albo przewóz - można by rzec w tym kontekście, bowiem Czesi musieli co najmniej zremisować, aby być pewnym przedostania się na mistrzostwa "Starego Kontynentu". Ostatecznie zatriumfowali 3:0 i w czerwcu wybiorą się do Niemiec na czempionat. Atmosferę triumfu zmącił jednak poniekąd... ich selekcjoner. Klamka zapadła, klub potwierdził. Nagłe wieści ws. Macieja Skorży z Japonii Jaroslav Szilhavy opuszcza reprezentację Czech. Karuzela spekulacji ruszyła! Jaroslav Szilhavy ogłosił bez zbędnych zahamowań coś, na co zapowiadało się od dłuższego czasu - że rozstaje się z reprezentacją i w związku z tym przed Euro czeski związek będzie musiał znaleźć nowego sternika. Giełda nazwisk jest tutaj bardzo ciekawa, również dla... Polaków. Portal ruik.cz opisuje, że w gronie kandydatów są chociażby Martin Svedik z 1. FC Slovacko (niegdyś przymierzany chociażby do... Wisły Kraków), Ivan Haszek (ostatnio prowadził kadrę Libanu), David Holoubek (Czechy U-19, określany przez serwis jako przykład "świeżej krwi"), czy Radoslav Kovacz (FK Pardubice). To jednak nie wszystko - w artykule Jirka Maly'ego nie wykluczono również wyboru Zdenka Szczasny'ego (ostatnio Sparta Praga), Davida Horejsza (poprzednio FC Jablonec) czy Jindrzicha Tripszovsky'ego (obecnie Slavia Praga). No i mamy w końcu pretendentów zza granicy... Okrutne spekulacje o Robercie Lewandowskim, mają dość. Jest reakcja Probierza. "Trochę się dziwię" Marek Papszun trenerem reprezentacji Czech? Jest jedno "ale" Wśród nich zaś pojawia się "polski Tripszovsky", jak to określono, czyli Marek Papszun, który wraz z końcem ubiegłego sezonu pożegnał Raków Częstochowa, wcześniej doprowadzając "Medaliki" do historycznego, pierwszego w dziejach klubu mistrzostwa kraju. Jest jeden problem - podobno może się on okazać zbyt drogi dla Czechów... Warto nadmienić, że to nie pierwszy raz, gdy nazwisko Papszuna pojawia się w debatach nad przejęciem pałeczki po Szilhavym - już jakiś czas temu spekulowało się, że 49-latek może przenieść się nieco dalej na południe i rozpocząć nowy rozdział w karierze szkoleniowej. Może to będzie najlepszy moment? Euro 2024 na pewno kusi...