Jego podopieczni świetnie spisali się w eliminacjach. Wygrali grupę zarówno w pierwszej, jak i w drugiej fazie eliminacji. Dzięki temu pierwszy raz od 17 lat zespół do lat 19 awansował na mistrzostwa Europy. W turnieju rozgrywanym na Malcie zaczęły się schody. W pierwszym meczu ulegli 0:2 Portugalii, ale to główny faworyt i najlepsza drużyna europejskiego rankingu. Nieoczekiwanie także w drugim spotkaniu mieli problemy, choć grali z najniżej notowaną Maltą. A wszystko przez czerwoną kartkę, którą już w 22 minucie zobaczył Wiktor Matyjewicz. Gospodarze zyskali przewagę, ale w drugiej połowie Polacy w osłabieniu zdobyli gola, a potem - gdy siły się wyrównały - drugiego. Wygrali tylko 2:0 i to kolejny kłopot przed niedzielnym spotkaniem. Gdyby wygrali trzema golami, mieliby lepszy bilans bramek od Włochów, z którymi się zmierzą w ostatnim meczu grupowym. Gdyby tak się stało, wystarczyłby im remis, by awansowali do półfinału. A tak potrzebne jest im zwycięstwo. To Włochom wystarczy nie przegrać, by już cieszyć się z medalu, a akurat ta reprezentacja świetnie się czuje, gdy musi czegoś bronić. Polacy spotkali się z tym rywalem w pierwszej fazie grupowej eliminacji. Wtedy przegrali 0:1 po golu straconym w doliczonym czasie gry z rzutu karnego. Pomocnik reprezentacji Polski: To dla nas mini finał Trener Brosz jest pełen optymizmu przed spotkaniem. - To jest w sporcie najpiękniejsze i ci młodzi ludzie mają się uczyć wygrywania w trudnych warunkach. Pokazaliśmy, że to zespół, który ma pomysł na grę, ale jest też w stanie zareagować na wydarzenia, które ten plan w jakimś stopniu burzą - mówi selekcjoner na "Łączy Nas Piłka". - Dążyliśmy do strzelenia trzeciego gola, ale to nawet nie w kontekście rywalizacji z Włochami. Nie chodzi o kalkulacje. Jeśli biało-czerwonym uda się pokonać Włochów, pierwszy raz w historii polskiej piłki, zdarzy się sytuacja, że dwie młodzieżowe reprezentacje w tym samym roku zdobędą medal na mistrzowskim turnieju. W maju kadra do lat 17 zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach Europy. - Spotkanie z Maltą pokazało, że potrafimy grać mecze o wszystko, walczymy i dajemy z siebie maksimum. Starcie z Włochami to będzie dla nas mini finał i musimy udowodnić, że zasłużyliśmy na wyjście z grupy - twierdzi Igor Strzałek, pomocnik reprezentacji.