W naszej Ekstraklasy wystąpiło dotąd dziewięciu piłkarzy z Japonii. Najbardziej znany z nich, to Takafumi Akahoshi, który w Pogoni Szczecin w najwyższej klasie rozgrywkowej wystąpił w 115 spotkaniach. Nieźle w "Portowym" klubie szło też Takuyi Murayamie, a Ryota Morioka świetnie radził sobie w Śląsku Wrocław. Nie można też zapomnieć o reprezentancie Japonii Daisuke Matsui, który grał w Lechii Gdańsk. Teraz Japończyków jest sporo, ale w niższych klasach rozgrywkowych w naszych klubach. W samym Lubuszaninie Drezdenko jest ich aż czterech! Nie brakuje też ich w innych drużynach z niższych szczebli rozgrywkowych (lista poniżej). Wszyscy przylecieli do Polski sprowadzeni przez Takashi Morimoto, który w Polsce był już dziesięciokrotnie, a po raz pierwszy w 1998 roku, kiedy to oglądał w pucharach mecz Polonii Warszawa z Dynamem Moskwa, a w "Czarnych Koszulach" grał jeszcze Emmanuel Olisadebe. Jak mówi dzisiaj, to były inne czasy. Teraz wszystko w Polsce, także w piłce, zmieniło się na plus. To dlatego tak chętnie wysyła zawodników ze swojego kraju nad Wisłę. - Wielu młodych graczy w Japonii marzy o tym, żeby grać w Hiszpanii czy we Włoszech lub Francji. To nie jest jednak takie proste, bo wiele klubów, jak choćby AC Milan, nigdy nie zakontraktowało w przeszłości gracza z Japonii. Podobnie Manchester United. Tymczasem jeśli ktoś z japońskich graczy przebije się i zrobi karierę w takich klubach, jak Górnik Zabrze czy Lech Poznań, to będzie miał krótszą, znacznie krótszą drogę do Milanu czy Dotmundu. Poza tym w Japonii jest niewiele zawodowych klubów, w J1 i J2 w sumie czterdzieści, a nas jest 140 milionów. W ligowych klubach grają tacy piłkarze, jak 53-letni Miura czy 42-letni Nakamura. Młodym ciężko się przebić - tłumaczy Japończyk. Morimoto dodaje: - Ktoś, kto ma ambicje osiągnięcia czegoś, powinien zacząć od Polski. To dobry kierunek. Na wyobrażenie działają takie przykłady, jak choćby Łukasza Fabiańskiego, który przecież do swojej wielkiej kariery startował z Lubuszanina Drezdenko. Teraz w Lubuszaninie są młodzi piłkarze z Japonii. A taki Artur Sobiech, który zaczynał w Grunwaldzie Ruda Śląska? To działa na wyobraźnię młodych japońskich zawodników, że z tak małego klubu też można trafić do Bundesligi. Wielu z nich stawia pierwsze kroki na polskich boiskach, ważne co będzie w perspektywie kilku lat. Jeśli będziesz ciężko pracował, grał dobrze, to jest szansa, że ktoś cię zauważy i da ci szansę w wyższej klasie rozgrywkowej. Na to liczą młodzi japońscy piłkarze, których wysyłam do Polski, gdzie poza tym jest bezpiecznie, a ludzie są bardzo dobrze nastawieni do Japończyków - podkreśla Takashi Morimoto. Michał Zichlarz Z Japonii do Polski - lista piłkarzy wysłanych do naszego kraju przez Takashiego Morimoto: Pogoń Skwierzyna (IV liga): Mikihito Kato, Kenshiro Iwase Warta Gorzów (IV liga): Mamoru Tsuchiya Lech Rypin (IV liga): Takenori Kuroi Obra Kościan (IV liga): Masaki Hirano, Yushin Funatsu Iskierka Szczecin (IV liga): Takaya Kitagawa, Ryuta Suzuki Lubuszanin Drezdenko (liga okręgowa): Ryoma Ishiduka, Kodai Okita, Koki Suda, Shunto Sawabe Radowiak Drezdenko (liga okręgowa): Masahiro Koga Grunwald Ruda Śl. (A-klasa): Kaiki Ozaki, Yu Ito.