Ta informacja obiegła media w czwartek. Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polki i wieka gwiazda Barcelony, został okradziony przed wjazdem do centrum treningowego swojego nowego klubu. Złodziej wykorzystał moment nieuwagi zawodnika i przywłaszczył sobie zegarek wart fortunę, bo aż 70 tys. euro. Wszystko skończyło się da naszego piłkarza dobrze, bo policja ostatecznie złapała złodzieja i odzyskała własność zawodnika. Kradzieże się zdarzają To nie pierwszy taki przypadek, kiedy znany futbolista jest monitorowany przez złodziei i okradany. Sam Lewandowski doświadczy też tego w Niemczech w 2014 roku, kiedy okradziono jego Porsche. Także inni reprezentanci Polki padali ofiarami złodziei, i to nie raz. Może coś o tym powiedzieć choćby Kamil Glik, którego mieszkanie zostało okradzione zarówno kiedy grał w Bari, na początku swojego pobytu we Włoszech, jak i potem w Torino, gdzie był kapitanem zespołu. To samo spotkało w Italii cztery lata temu Arkadiusza Milika. Był akurat po meczu Napoli - Liverpool w Lidze Mistrzów, wracał do domu, kiedy drogę zajechał mu motor z dwoma zbirami. Mieli przy sobie pistolet i zażądali drogocennego, wartego kilkadziesiąt tysięcy euro Rolexa. Skończyło się na chwilach grozy polskiego napastnika i stracie zegarka. Jeśli jesteśmy przy Neapolu, to właśnie tam ma miejsce najwięcej ataków na zawodników. Kilka razy doświadczył tego Marek Hamszik czy Lorenzo Insigne. Słowak, który w Napoli ma status legendy, raz został okradziony z wszystkich kosztowności, pieniędzy, zegarka. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła... mafia. Kazała złoczyńcom wszystko zwrócić i tak też się stało! - Kradzieże się zdarzają. Na południu to codzienność, ale na północy też do nich dochodzi. Taka sytuacja na pewno nie należy do przyjemnych. W Bari policji udało się dotrzeć do tych, którzy nas okradli. W Turynie to się nie udało - mówił mi na potrzeby książki "Kamil Glik. Liczy się charakter", reprezentant Polski. Bonucci znokautował napastnika Co do piłkarzy i kradzieży, to na szczególny przypadek zasługuje ten z udziałem świetnego reprezentanta Włoch Leonardo Bonucciego w 2012 roku. Swoim Ferrari opuszczał akurat jeden z salonów samochodowych. W pojeździe oprócz niego była żona i synek Lorenzo, kiedy nagle napastnik podjechał z pistoletem i zażądał kosztowności, w tym zegarka. Jak się wszystko skończyło? Mimo broni w ręce napastnika Bonucci, znany z charaktery nie tylko na murawie... znokautował rabusia ciosem w twarz, po czym rzucił się w pościg za nim! Odwagą trzy lata temu błysnął też bośniacki obrońca Sead Kolasinac, kiedy grając w Arsenalu z Mesutem Ozilem zaatakowany został przez napastników na motorowerach. Ci chcieli ukraść luksusowy samochód reprezentanta Niemiec. Mimo że mieli przy sobie noże, to Kolasinac odparł ich atak gołymi rękami i z kradzieży niewiele wyszło. Ekspiłkarz Bayerno mocno o Lewandowskim W Zabrzu grzmią! Zostali okradzeni Krychowiak ze zrozumieniem dla Rybusa