We Włoszech Santos gościł tydzień temu. W Neapolu selekcjoner kadry nie krył się ze swoim przyjazdem i z Piotrem Zielińskim udał się do jednej z tamtejszych restauracji, która następnie opublikowała zdjęcie z wizyty w swoich mediach społecznościowych. Kilka dni później serwis meczyki.pl poinformował, że Santos poleciał także do Barcelony, gdzie wraz z Grzegorzem Mielcarskim, swoim asystentem, widział się z Robertem Lewandowskim. Trener naszej kadry postanowił zatem przed zbliżającymi się meczami eliminacji mistrzostw Europy porozmawiać z dwójką kluczowych piłkarzy polskiej drużyny. W czwartek Santos przedstawił skład reprezentacji na spotkania z Wyspami Owczymi (7 września, PGE Narodowy w Warszawie) i Albanią (10 września, Tirana). Do kadry wrócili Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak, jednak dziennikarzy, którzy byli obecni na konferencji prasowej z udziałem selekcjonera, interesował nie tylko powrót tej doświadczonej dwójki, ale także spotkania z Lewandowskim oraz Zielińskim. Już jedno z pierwszych pytań, jakie usłyszał Santos, dotyczyło właśnie jego ostatnich wizyt u liderów kadry. Trener nie zdecydował się jednak powiedzieć publicznie, o czym konkretnie rozmawiał ze swoimi piłkarzami. Hiobowa wieść dla Santosa. Kadrowicz ma problem Selekcjoner nie zdradził więc, co było tematem jego spotkania z Lewandowskim i Zielińskim. Zapytany następnie, czy konsultował się z kapitanem kadry w sprawie powrotu Krychowiaka i Grosickiego, nie krył irytacji pytaniem i podkreślił, że za powołania odpowiedzialny jest zawsze tylko i wyłącznie selekcjoner. - Piłkarze nie mają na to wpływu. Nie miałby go nawet prezydent, to jest tylko moja decyzja - powiedział Santos. Mecze prawdy przed kadrą. Trzeba zdobyć sześć punktów Eliminacje przyszłorocznych mistrzostw Europy jak na razie nie układają się po myśli Polaków. Dramatycznie źle potoczyły się już pierwsze minuty meczu z Czechami, gdyż tuż po rozpoczęciu gry nasz zespół przegrywał 0:2. Katastrofą skończyło się także spotkanie z Mołdawią - Polacy prowadząc byli już myślami praktycznie w szatni i na wakacjach. Rywale grali tymczasem do końca i zdobyli trzy bramki, odbierając nam punkty. W tabeli grupy E, teoretycznie łatwej, Polska zajmuje więc czwarte miejsce i wyprzedza jedynie Wyspy Owcze. Tak słabego początku eliminacji nie spodziewał się nikt. Teraz przed Polską dwa kolejne mecze, w których marginesu błędu już nie ma. O ile spotkanie z Wyspami Owczymi, absolutnym outsiderem naszej grupy, powinno być spacerkiem, tym bardziej, że będzie grane u siebie, o tyle wyjazdowy mecz z Albanią będzie meczem z gatunku "o sześć punktów". Na dość trudnym terenie pomylić się już po prostu nie można.