36-letni Benzema podpisał umowę z Al-Ittihad dopiero w czerwcu bieżącego roku, co oznacza, że w swoim nowym klubie spędził zaledwie pół roku. Niewykluczone, że ta przygoda dobiegnie jednak bardzo szybko końca. W Arabii Saudyjskiej Benzema nie pokazywał niczego szczególnego, przeciętnie radziła sobie także jego drużyna, a kibice nie kryli rozczarowania, że dawny gwiazdor wcale nie błyszczy na saudyjskich boiskach tak, jak mogli oczekiwać. Benzema nagle zniknął z mediów społecznościowych - na tych, którzy próbują wejść na jego profil na Instagramie, czeka komunikat mówiący o zawieszonym koncie. To jednak nie wszystko, bo z Arabii Saudyjskiej zniknął także sam zawodnik. W ostatnich dniach At-Ittihad odbywało treningi bez swojego najsłynniejszego piłkarza. Benzema miał opuścić miasto Dżudda "z powodów osobistych". O powody zniknięcia piłkarza zapytany został już Marcelo Gallardo, trener klubu, który jednak nie chciał komentować sprawy. Na łamach "La Depeche" pojawiły się sugestie, że Benzema czuje się zagubiony w Arabii Saudyjskiej i będąc przyzwyczajonym do europejskiego stylu życia nie umie się odnaleźć w innym kręgu kulturowym. Gdyby tak było, nagłe zniknięcie Francuza mogłoby oznaczać, że chce opuścić kraj na dobre, nawet kosztem zerwania kontraktu. Lewandowski czekał na te słowa. Barcelona przedstawiła mu nowy plan Nie tylko Benzema. Piłkarzom jest się trudno przestawić na życie w innym stylu W ostatnich miesiącach już nieraz pojawiały się nieoficjalne pogłoski, że transfery do Arabii Saudyjskiej miały przerosnąć niektórych zawodników. Latem tamtejsza liga zdecydowała się na ofensywę transferową - wielkie pieniądze kusiły kolejnych piłkarzy grających dotąd w Europie. Już po kilku tygodniach w mediach zaczęto pisać, że są piłkarze, którzy całkowicie nie radzą sobie z życiem w kraju będącym monarchią absolutną i marzą o powrocie do Europy. Nazwisk wówczas nie publikowano, ale ostatnie doniesienia o Benzemie pozwalają przypuszczać, że mogła być mowa m.in. właśnie o nim. W Europie aż huczało o kibicach Legii. Teraz trafili na specjalną listę