W dużym upale przyszło grać Podbeskidziu i Koronie w sobotnie wczesne popołudnie. Termometry wskazywały w cieniu 31 stopni C. W tych warunkach bielszczanie ulegli drużynie z Kielc. To pierwsza porażka Podbeskidzia na własnym stadionie w meczu o ligowe punkty od 20 marca 2009 roku. Ulegli wówczas Górnikowi Zabrze 0-1. Pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili kielczanie. W 8. minucie Paweł Sobolewski dośrodkował w pole karne. Przy dość biernej postawie bielskich defensorów piłkę otrzymał Maciej Korzym, ale próbę strzału z kilku metrów zablokowali obrońcy. Bielszczanie stworzyli poważniejsze zagrożenie pod bramką Korony dopiero w 14. minucie. Maciej Rogalski z rzutu rożnego podał piłkę w lewy narożnik pola karnego, wprost pod nogę Dariusza Łatki, który strzelił nieznacznie nad poprzeczką. W 29. minucie piłka po uderzeniu Adriana Sikory wpadła do kieleckiej bramki, ale wcześniej zawodnik przejmując futbolówkę wyszedł za linię końcową. Mecz był dość wyrównany z niewielką przewagą gospodarzy, ale to Korona objęła prowadzenie w 32. minucie. Po dośrodkowaniu Vukovica z rzutu wolnego Krzysztof Kiecz uderzył głową i Mateusz Bąk był bezradny. Bielszczanie próbowali doprowadzić do remisu, główka Ondreja Sourka po centrze z rzutu rożnego przeszła nieznacznie nad poprzeczką. Tuż przed końcem pierwszej połowy Korona podwyższyła wynik. Po faulu w polu karnym Ondreja Sourka na Macieju Korzymie rzut karny wykorzystał Aleksandar Vukovic. Drugą połowę Podbeskidzie rozpoczęło od ataków. Bramką zaowocowało to w 53 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Dariusz Kołodziej. Piłkę w bramce umieścił wbiegający w pole bramkowe, domykający akcję Bartłomiej Konieczny. Bramka uskrzydliła gospodarzy, którzy jeszcze mocniej zaatakowali. W tej części gry Korona broniła się momentami bardzo chaotycznie. W 66. minucie Podbeskidzie mogło wyrównać. Najpierw Ondrej Sourek trafił w słupek, a dobitka Marka Sokołowskiego przeszła nad bramką. Atakujący bielszczanie zapomnieli o obronie. Skorzystał z tego Maciej Korzym, który dostał doskonałe podanie i przy biernej postawie Ondreja Sourka, w sytuacji sam na sam podwyższył prowadzenie na 3-1. Nadzieje na korzystny wynik w serca bielskich kibiców wlał Robert Demjan. Po dośrodkowaniu Macieja Rogalskiego w 80 minucie piłkę wywalczył Sylwester Patejuk, podał do Demjana, którego strzał był nie do obrony. Druga bramka dodała Podbeskidziu sporo animuszu. Wynik nie uległ jednak zmianie. Podbeskidzie uległo Koronie 2-3. Po meczu powiedzieli: Robert Kasperczyk (trener Podbeskidzia): - Najbardziej boli mnie to, że sami przyczyniliśmy się do straty wszystkich trzech bramek. Prowadziliśmy własną grę, ale po pierwszym stałym fragmencie straciliśmy bramkę. To może podciąć skrzydła. Druga bramka - w niegroźnej sytuacji Sourek fauluje zawodnika gości i po karnym jest 0:2 +do szatni+. Niejeden zespół by się podłamał, ale zaczynamy przeważać, strzelamy bramkę kontaktową. I wtedy, znów w niegroźnej sytuacji prosta strata piłki, podanie na linię obrony i 1:3. Można się załamać, gdy się traci takie bramki. Ten poziom wymaga pewnej kultury gry. Nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o charakter, zaangażowanie, zwłaszcza w drugiej połowie. Bardzo nam brakuje przywódcy w środku pola. Myślę, że jeszcze jest za późno, by takiego zawodnika sprowadzić. Pewne ruchy już robimy. Poszukujemy piłkarza, który weźmie na siebie ciężar gry w drugiej linii, by była ona bardziej poukładana. Leszek Ojrzyński (trener Korony): - Przyjechaliśmy po 3 punkty i udało się je nam zdobyć, choć było ciężko. Były spięcia pod naszą bramką. W pierwszej połowie gra się nam nie układała. Dopiero pod koniec tej części zaczęliśmy grać w piłkę, zmieniać ciężar gry i zdobyliśmy dwie bramki po stałych fragmentach, w tym drugą po rzucie karnym. W przerwie uczulałem, że 0-2 to jeszcze nie koniec meczu. Ale udało się. Gratulacje dla zespołu. Bartłomiej Konieczny (obrońca Podbeskidzia): - Bramki dla Korony padły po naszych błędach, który nie powinny się przydarzyć nie tylko na tym poziomie rozgrywek, ale na żadnym, jeśli ktoś chce zawodowo grać w piłkę. Jest materiał do przemyśleń. Wierzę jednak, że są to błędy, które można szybko skorygować. Trzeba tylko chcieć się uczyć. Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 2-3 (0-2) Bramki: 0-1 Krzysztof Kiercz (32), 0-2 Aleksander Vukovic (45+1 - karny), 1-2 Bartłomiej Konieczny (53), 1-3 Maciej Korzym (68), 2-3 Robert Demjan (80). Żółta kartka: Korona Kielce- Michał Zieliński, Vlastymir Jovanovic, Tadas Kijanskas, Jakub Bąk. Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa). Widzów 3 300. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Mateusz Bąk - Sławomir Cienciała, Bartłomiej Konieczny, Ondrej Sourek, Krzysztof Król - Maciej Rogalski, Matej Nather (46. Dariusz Kołodziej), Frantisek Metelka (68. Sylwester Patejuk), Dariusz Łatka (46. Marek Sokołowski) - Robert Demjan, Adrian Sikora. Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Tadas Kijanskas, Pavol Stano, Krzysztof Kiercz, Piotr Malarczyk (73. Jakub Bąk) - Aleksandar Vukovic, Vlastimir Jovanovic, Paweł Kal (65. Kamil Kuzera), Michał Zieliński (46. Grzegorz Lech), Paweł Sobolewski - Maciej Korzym. Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy