Zaledwie cztery dni po sobotnim finale Ligi Mistrzów Marciniak przyjechał do Bełchatowa, by poprowadzić mecz miejscowego GKS z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Oba zespoły występują w łódzkiej czwartej lidze, czyli na piątym poziomie rozgrywkowym w kraju. Dla 42-letniego arbitra z Płocka, który w tym sezonie prowadził zarówno finał mistrzostw świata w Katarze, jak i decydujący mecz Champions League, powrót do Bełchatowa był dość sentymentalny, ponieważ w tym mieście w kwietniu 2009 roku sędziował swój pierwszy mecz w ekstraklasie, w którym GKS zmierzył się z Odrą Wodzisław. Maciej Rybus znalazł nowy klub. Zaskakujący kierunek przeprowadzki Jak zaznaczył, nie przyjechał do Bełchatowa udzielić jedynie kilku wywiadów i zrobić zdjęcia z kibicami, ale, żeby dobrze posędziować. Dodał, że bycie rozjemcą w czwartoligowym meczu nie jest dla niego żadną ujmą. "Sędziowanie w niższych ligach to żaden wstyd, a wręcz przeciwnie. Przed mistrzostwami świata sędziowałem w okręgówce w grupie płockiej. Było dość zabawnie, bo po spotkaniu w Staroźrebach podszedł do mnie jeden z zawodników Skrwy Łukomie, malutkiej miejscowości pod Płockiem, i mówi: 'panie sędzio, jest pan najlepszym sędzią w tej okręgówce'. Nie poznał mnie, dobiegli do niego piłkarze i mówią: 'ty durniu, wiesz kto to jest?!'. To miłe, że nie jestem oceniany za to, co zrobiłem wcześniej, tylko jak prowadzę konkretny mecz" - tłumaczył Marciniak. Szymon Marciniak ma atrakcyjne oferty. Czy odejdzie z polskiej piłki? Porównując niedawny finał LM w Stambule do konfrontacji na piątym poziomie rozgrywkowym w Bełchatowie największe różnice wskazał w randze wydarzenia i związanymi z nią otoczką, rozmiarami stadionu czy presją. "Ale tu dziś też wszyscy oczekują ode mnie sto procent dobrych decyzji. Zawsze powtarzam, że presji nie ma, jest tylko pozytywna adrenalina. Kiedy rozbrzmiewa pierwszy gwizdek, to, czy był to Katar, Stambuł, czy dziś jest Bełchatów, nie ma większego znaczenia" - przekonywał arbiter, który blisko 350 razy sędziował na poziomie Ekstraklasy. Szymon Marciniak przerwał milczenie. Ostro grzmi w sprawie afery. "Mali ludzie bez honoru" Marciniak przyznał, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie swojej przyszłości. autor: Bartłomiej Pawlak (PAP) bap/ pp/