Szymon Marciniak chwalony po starciu w Paryżu. Ma kolejny hit, decyzja już zapadła
Szymon Marciniak w środę wrócił, po miesiącach przerwy, do prowadzenia meczów w Lidze Mistrzów, świetnie spisał się jako rozjemca w trudnym starciu między PSG i Atletico Madryt. Nie stracił "czucia", choć od końca sierpnia miał problemy zdrowotne, które ponowiły się na początku października. Po urazie nie ma już śladu, a najlepszy polski arbiter, zarazem czołowy sędzia na świecie, ma przed sobą kolejne wzywanie. I może spodziewać się, że każdy jego gest będzie znów dokładnie śledzony.
Marciniak w tym tygodniu wrócił do sędziowania międzynarodowych meczów, bo przecież ostatni kontakt z nimi miał podczas mistrzostw Europy. Jako główny arbiter poprowadził dwa spotkania, był też czwartym sędzią podczas finału Hiszpanii z Anglią. Zaczął sezon w Ekstraklasie, jeszcze 30 sierpnia biegał w Mielcu podczas meczu Stali z Lechem i na blisko miesiąc wyłączył się z pracy z gwizdkiem - był co najwyżej arbitrem VAR. A to wszystko za sprawą kontuzji. Wrócił na dwa mecz na przełomie września i października, ale UEFA żadnych spotkań mu nie przyznawała.
Przełom nastąpił właśnie teraz - w poniedziałek oficjalnie poinformowano, że 43-letni płocczanin będzie sędziował mecz z Paryżu. W środę, razem ze swoim zespołem, spisał się bez zarzutu - Polak zbierał pochwały w mediach społecznościowych. Kontrowersja dotyczyła właśnie tylko jednej sytuacji, gdy w 18. minucie Nahuel Molina wyrównał na 1:1. Wątpliwość była związana z ewentualnym dotknięciem piłki ręką, ale ewidentnego dowodu zespół VAR z Tomaszem Kwiatkowskim nie znalazł. Gol został utrzymany, Atletico wygrało zaś 2:1, po trafieniu w samej końcówce.
Polski klasyk z udziałem arbitra finału mistrzostw świata. Szymon Marciniak poprowadzi mecz Lecha z Legią
W czwartek zapadła decyzja, że Marciniak poprowadzi kolejny niezwykle prestiżowy pojedynek, choć tym razem na krajowym podwórku. Kto wie, może nawet najważniejszy dla sympatyków z Poznania i Warszawy, bo będzie to klasyk między Lechem i Legią. Tym razem przy Bułgarskiej w Poznaniu - w niedzielę o godz. 17.30. Lech wciąż jest liderem, ale nie jest w tak dobrej dyspozycji, jak latem - stracił już niemal cały zapas nad goniącą go stawką. Legia zaś odrobiła do "Kolejorza" połowę strat - teraz traci sześć oczek. Ewentualna porażka postawiłaby ją w trudny położeniu, choć miesiąc temu była w znacznie gorszym.
Marciniak w tym sezonie prowadził trzy spotkania Lecha w Ekstraklasie, zawsze wyjazdowe. Poznaniacy jedno wygrali, jedno zremisowali, a w Łodzi z Widzewem przegrali. Legii sędziował zaś dwa razy - we Wrocławiu Białymstoku. Oba te mecze zakończyły się remisami 1:1.
Sędzia z Płocka ma ogromne doświadczenie w prowadzeniu tych prestiżowych klasyków, choć w przeszłości popełniał w nich poważne błędy. Takich nie było jednak w maju, w ostatnim meczu klubów z Poznania i Warszawy. Lech przegrał wówczas 1:2, choć jego piłkarze... zdobyli trzy bramki. I wypisał się wówczas z walki o europejskie puchary.
Mecz Lecha z Legią - w niedzielę o godz. 17.30.