- Zrównałem się już z Maćkiem Szczęsnym pod względem mistrzowskich tytułów. Jeżeli zostanę dalej w polskiej lidze, to chciałbym pobić Maćka - powiedział INTERIA.PL "Szymek" po zakończeniu mistrzowskiej fety. - Tytuł chcę zadecydować całej swojej rodzinie, mamie i tacie. To jest mój piąty tytuł i głównie dzięki nim to osiągnąłem. Chcę też podziękować swojej żonie Agnieszce - dodał pomocnik Wisły. Piłkarze z Krakowa nie świętowali wczoraj intensywnie, bo już dziś są myślami przy kolejnym ligowym spotkaniu z Lechem w Poznaniu. - Wygraliśmy do tej pory w rundzie wiosennej jedenaście spotkań i bardzo jesteśmy z tego zadowoleni. Dzisiaj jest czas na świętowanie, ale jutro mamy o godzinie 11 trening i przygotowujemy się do meczu z Lechem Poznań, który będzie też spotkaniem o Superpuchar Polski. Po kilka piwek dziś wypijemy, ale jutro będzie to samo, co po każdym meczu, czyli rozbieganie - powiedział Szymkowiak, który w ciepłych słowach wypowiedział się również o właścicielu klubu Bogusławie Cupiale. - Mamy takiego właściciela klubu, który chce cały czas zdobywać nie tylko mistrzostwa, ale też chce abyśmy grali dobrze w Europie. Dzięki niemu to wszystko tutaj jest. Te zakupy, które zrobił przez ostatnie miesiące, ale też i lata pokazują, że Wisła chce się wzmacniać. "Szymek", który w barwach Widzewa Łódź poczuł smak Ligi Mistrzów wierzy, że do elitarne go grona zdoła w tym roku awansować Wisła. - Trzeba wierzyć. Półtorej roku temu pokazaliśmy, że potrafimy grać z tymi najlepszymi. Mam nadzieję, że minione pół roku wystarczyło nam na zgranie się. Jedziemy na obozy do Francji, na których będziemy dalej uczyć się systemu 4-4, aby bardzo dobrze zagrać w europejskich pucharach. Zobacz galerię zdjęć z fety mistrzowskiej w Krakowie