Skąd więc szczeciński dziennikarz zaczerpnął tę wypowiedź? Sam zainteresowany także był mocno zaskoczony taką publikacją, zwłaszcza, że całą sprawę poruszono także szeroko w internecie. - Dlaczego nie rozmawiasz z dziennikarzami? - Nie rozmawiam, bo ostatnio w prasie było trochę nieprawdy zarówno na mój temat jak i zespołu. Po takich artykułach jakie ukazały się choćby na łamach Wprost, czy Faktu człowiek tylko się irytuje. Przeczytałem w Gazecie Wyborczej, w artykule Pana Michała Białońskiego, że nie interesują mnie propozycje z Trabzonsporu. To nie jest prawda. Nie rozmawialiśmy ze sobą od trzech tygodni, czy nawet miesiąca. Dziennikarze piszą sobie co chcą i to mnie najbardziej denerwuje. Powiedziałem sobie, że na razie nie będę się nigdzie udzielał. Ostatnio dość często gościłem na łamach mediów, jak ode mnie ludzie odpoczną to też będzie z pożytkiem dla wszystkich. Co ja mam myśleć po takich artykułach jaki był choćby we Wprost? Nigdy nie miałem do czynienia z autorem tego artykułu, Panem Jackiem Kmiecikiem. Raz ? może z pięć lat temu przywitaliśmy się na lotnisku. I to wszystko. Nie wiem w jaki sposób on sobie wymyślił dzieło o tych pajacach. Przyznam, że po tej lekturze byłem oburzony. Krytyka ? zwłaszcza po meczu w Gruzji nam się należała. I to rozumiem. Nie rozumiem natomiast opisywania życia prywatnego. - Jakie są zatem Twoje plany? - Powtarzam to od jakiegoś czasu, że jakieś roszady mogą nastąpić w grudniu. Nie podjąłem jeszcze ostatecznych decyzji. Gramy ostatni mecz 1 grudnia, potem usiądziemy do stołu i będziemy rozmawiać o przyszłości. Ja mam ważny kontrakt, wystarczy jedno słowo prezesa Cupiała i wszystko zostanie na swoim miejscu. To wszystko co można teraz przeczytać to tylko spekulacje prasowe. Wiem, że prasa musi coś pisać, ale przecież lepiej by pisała prawdę. - Rozmawiał z tobą ktoś z Głosu Szczecińskiego? - Nie. Nikt ze mną nie rozmawiał. Skąd pomysł na jakieś przejście do Grodziska? Walka o Ligę Mistrzów będzie możliwa przecież dopiero wtedy, gdy zdobędziemy mistrzostwo Polski. Nie powiedziałem ani, że odchodzę, ani, że zostaję. Różne opinie można przeczytać w internecie. Ludzie siedzą w domach, nudzą się i mogą pisać co im się żywnie podoba. Teraz robię to co do mnie należy. Trenuję, gram, odwiedzam szkoły. Robię to co lubię. I z tym jest mi dobrze.