Fernando Santos przez lata pracował z portugalskimi i greckimi klubami, a po raz pierwszy kadrę narodową objął w 2010 roku, kiedy to przejął stery reprezentacji Grecji. Po czterech latach rozstał się z tamtejszą federacją i objął Portugalczyków, których w 2016 roku doprowadził do mistrzostwa Europy. Posadę stracił po ostatnich mistrzostwach świata w Katarze, ale długo nie pozostał bezrobotny, bo już w styczniu 2023 roku powierzono mu posadę selekcjonera reprezentacji Polski. Santos poprowadził "Biało-Czerwonych" w pięciu meczach nieudanych dla nich eliminacji do Euro 2024. Zwolniono go we wrześniu 2023 roku, a już kilka miesięcy później podjął nową pracę - tym razem jako trener tureckiego klubu Besiktas. Umowa doświadczonego szkoleniowca obowiązuje do końca czerwca 2025 roku, ale niewykluczone, że jeśli jego podopieczni będą nadal zawodzić (w 30 meczach wygrali tylko 14 spotkań i zajmują czwarte miejsce w lidze), kontrakt zostanie zerwany. Gorąco w klubie Ekstraklasy. Szykują się wielkie zmiany Media: Ferando Santos może objąć reprezentację Grecji Wiele wskazuje na to, że nawet jeśli 69-latek zostanie zwolniony, i tak nie będzie mógł narzekać na brak ofert. Turecki portal Takvim donosi bowiem, że zainteresowanie usługami Santosa wykazuje grecka federacja. "Działacze greckiej federacji uważnie śledzą przyszłość Fernando Santosa w Besiktasie i rozważają skontaktowanie się z portugalskim trenerem w nadchodzących tygodniach" - czytamy. Nawet jeśli Santos miałby ponownie objąć mistrzów Europy z 2004 roku, to prawdopodobnie nastąpi to dopiero po zakończeniu sezonu ligowego. Z doniesień medialnych wynika bowiem, że zarząd Besiktasu nie planuje radykalnych ruchów i z oceną pracy Portugalczyka poczeka do zakończenia rozgrywek ligowych. Ten, jeśli chce zachować swoją posadę, musi jednak poprowadzić zespół do wygrania Pucharu Turcji oraz zakończyć sezon ligowy na co najmniej trzecim miejscu - wszystko bowiem wskazuje na to, że kwestię mistrzostwa rozstrzygną między sobą Galatasaray i Fenerbahce, które mają już znaczną przewagę punktową nad resztą stawki. Grecja ma za sobą nieudane eliminacje do tegorocznych mistrzostw Europy. Drużyna prowadzona przez Gustavo Poyeta wprawdzie nie miała większych szans na bezpośredni awans (zajęła trzecie miejsce w grupie B, za Holandią i Francją), ale otrzymała szansę na wywalczenie przepustki na turniej w barażach. W półfinale rozbiła 5:0 Kazachstan, a w finale po serii rzutów karnych przegrała z Gruzją. Kontrakt Poyeta z grecką federacją obowiązywał do 31 marca. "Bomba" wisi w powietrzu! Oto nowy trener Legii Warszawa? Co za doniesienia