W trakcie zimowego okna transferowego Emiliano Sala miał zamienić francuskie Nantes na Cardiff City FC. W trakcie drogi do Walii, samolot z Argentyńczykiem na pokładzie zniknął z radarów. Jakiś czas później potwierdził się najgorszy scenariusz - samolot został znaleziony na dnie Kanału La Manche, 7 lutego wyłowiono ciało Sali. W trakcie lotu piłkarz pisał swojej rodzinie wiadomości dotyczące złego stanu samolotu. Po tej tragedii cały piłkarski świat pogrążył się w żałobie a Cardiff City i Nantes popadły w konflikt związany z zapłatą za transfer. Walijski klub nie chciał zapłacić, argumentując to tym, że w chwili śmierci Sala nie był zawodnikiem Cardiff. Nie zgodziła się z tym FIFA, która nakazała klubowi z Walii zapłacić kwotę 5,3 miliona euro. Wstrząsające okoliczności tragedii W 2021 roku zapadł wyrok w tej sprawie. Organizator lotu, David Henderson, został skazany na 18 miesięcy więzienia za zatrudnienie pilota bez odpowiednich kwalifikacji. Początkowo to on miał lecieć z Salą, ale w tym czasie znajdował się na wakacjach w Paryżu z żoną. Transport powierzył Davidowi Ibbotsonowi, który nie posiadał licencji zawodowego pilota. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Według BBC, 22 stycznia 2019 roku, czyli dzień po zaginięciu Emiliano Sali, Cardiff City chciało zabezpieczyć go na 20 milionów funtów. Klub z Walii oficjalnie zaprzeczył tym doniesieniom. - Klub nie próbował ubezpieczyć Emiliano Sali po katastrofie lotniczej - pisze klub w swoim oświadczeniu.