W Rakowie Częstochowa doszło do istotnej roszady kadrowej. Stanowisko dyrektora sportowego opuścił Samuel Cardenas. Raków lepszy od Legii. "Graliśmy nerwowo, a Legia - bardzo nerwowo" Powrót Marka Papszuna do roli szkoleniowca Rakowa Częstochowa z pewnością nie odcisnął takiego piętna, na jakie liczyli w klubie. Ostatecznie szkoleniowiec opuszczał zespół po zdobyciu mistrzostwa Polski, więc obecne ambicje sięgają odzyskania tego tytułu. Tymczasem po pierwszych siedmiu kolejkach tego sezonu "Medaliki" miały na koncie zaledwie 11 punktów, a ich gra długimi fragmentami nie porywała. Punkt zwrotny mógł nadejść w niedzielę. Raków mierzył się na wyjeździe z Legią Warszawa i ostatecznie udało mu się wygrać po trafieniu Jean Carlosa. Gra obu ekip nie porywała, na co na konferencji prasowej zwrócił uwagę sam Papszun. Sięgnięcie po trzy punkty pozwoliło jednak częstochowianom zrównać się z Legią punktami i zająć piąte miejsce w tabeli. Mimo tego w najbliższych dniach w Częstochowie nie będzie zbyt wiele spokoju. Dyrektor sportowy opuszcza Raków W poniedziałek gruchnęła bowiem informacje, że Raków opuścił Samuel Cardenas. Niemiec pracował w roli dyrektora sportowego klubu od grudnia 2023 roku. Wiele wskazywało na to, że osiądzie w Częstochowie na dłużej. Ostatecznie to sam projekt przekonał wcześniej Niemca, że warto z nim wiązać przyszłość. A nie mógł narzekać na brak ofert: w przeszłości pracował dla takich marek, jak Gent, Schalke 04 Gelsenkirchen czy Southampton FC. Jak możemy przeczytać w oświadczeniu, to sam Cardenas złożył wniosek w sprawie rozwiązania umowy. W sieci szybko pojawiła się teoria, że na tak drastyczne zerwanie współpracy wpływ mogły mieć relacje Niemca z Papszunem. Głos w tej sprawie zabrał prezes klubu. "Stanowczo dementuję to i to tak naprawdę stanowczo. Współpraca Marka Papszuna z Samuelem Cardenasem układała się dobrze i to nie są gołe słowa. Wydaje mi się, że na tej linii to jest strzał chybiony. Marek bardzo ceni Samuela, a szczególnie jego zdolności skautingowe" - wyznał Piotr Obidziński na łamach "Kanału Sportowego". Nie wiadomo jeszcze, kto zostanie nowym dyrektorem sportowym "Medalików". Znając pracę Obidzińskiego i spółki, nie podpiszą z nikim umowy, dopóki nie będą w stu procentach pewni o słuszności swojej decyzji.