We wtorek polskie zawodniczki z kadry do lat 17 wybierały się na Łotwę, by reprezentować nasz kraj w międzynarodowym turnieju. Zbiórkę na warszawskim Dworcu Centralnym wyznaczono na godzinę 13.00. Niektóre dziewczyny dotarły do stolicy dużo wcześniej i postanowiły skrócić sobie czas oczekiwania w dworcowej knajpie Bar Polski. - To największy szok w moim życiu. Podchodzi do mnie strażnik i mówi: "Pan pozwoli z nami". Schodzę, patrzę, a tam moje zawodniczki dmuchają w alkomat! - opowiada przerażony trener drużyny Jerzy Miedziński. - Zapytałem wprost, czy piły. Spuściły głowy i cichutko przytaknęły - dodaje. Dziewczyny sprawiły niemiły świąteczny prezent swoim bliskim, którzy musieli osobiście odbierać je z dworca.