Spotkanie miało zostać rozegrane w marcu, ale po tym jak 24 lutego Rosja napadła na Ukrainę rozgrywki w tym kraju zostały zawieszone. FIFA zaś przełożyła baraż na 1 czerwca. To sprawiło, że nie wiadomo kto z trójki - Szkocja, Walia czy Ukraina wystąpi w mistrzostwach świata w Katarze. Zwycięzca dzisiejszego meczu w Glasgow zagra 4 czerwca w finale barażu z Walijczykami. Długie zgrupowanie Ukrainy Wojna sprawiła, że przygotowania reprezentacji Ukrainy były bardzo trudne. Piłkarze, którzy grali w rodzimych klubach ostatnie mecze o punkty rozegrali w ubiegłym roku. Agresja Rosji nastąpiła tuż przed planowanym wznowieniem rozgrywek ukraińskiej ekstraklasy. Reprezentacja pod wodzą Ołeksandra Petrakowa rozpoczęła zgrupowanie 29 kwietnia w Słowenii. Ponad półtora miesiąca selekcjoner miał do dyspozycji tylko zawodników z rodzimej ligi. W tym czasie Ukraina rozegrała trzy sparingi - z Borussią Moenchengladbach, Empoli i NK Rijeka. Dopiero po 15 maja do kadry zaczęli dołączać piłkarze występujący w zagranicznych klubach. Łunin: Nasi żołnierze inspirują świat Najpóźniej, bo zaledwie dwa dni temu przyleciał Andriej Łunin (Real Madryt), który jeszcze w sobotę był rezerwowym podczas finału Ligi Mistrzów. - Ten rok dla Realu jest wyjątkowy. Osiągnęliśmy bardzo dużo i świętowanie tych sukcesów było huczne. Pomimo tego, że zagrałem tylko w kilku meczach samo bycie w takiej drużynie to wspaniały doświadczenie - mówi Łunin. - Nie ma jednak problemu, by przestawić się na reprezentację. Nasi żołnierze walczą o ojczyznę i inspirują cały świat. Nam pozostaje wyjść na boisko i dać im trochę pozytywnych emocji. - Bardzo trudno było przygotować się do tych barażów. Chłopcy myślami byli przy rodzinach, które zostały w Ukrainie. Próbowałem żartować, że na czeka bitwa na boisku - twierdzi Petrakow i przyznaje, że dla niego to najważniejszy mecz w karierze. - Pracowaliśmy miesiąc, by się przygotować do tego spotkania. Ci, którzy grali w ukraińskich klubach ponad pól roku nie grali w meczu o stawkę. Rozegraliśmy tylko trzy sparingi. Zobaczymy dopiero na boisku, w jakiej dyspozycji są chłopcy. Zinczenko: Ukraina to kraj wolności Ołeksandr Zinczenko z Manchesteru City przyznaje, że nie da się nie myśleć o sytuacji w Ukrainie. - Jesteśmy bojowo nastawieni. Każdy z nas wie, jak wygląda sytuacja w naszej ojczyźnie. Nie zagramy na sto, ale na dwieście procent - zapewnia. - Każdy Ukrainiec powie ci to samo o tej wojnie: trudno o niej mówić, jeśli jej nie doświadczyłeś. Tego nie da się opisać słowami. Musimy ją wygrać, bo Ukraina to kraj wolności, który nigdy się poddaje. Pomocnik Manchesteru spytany na konferencji przed meczem, czy nie chciał wracać, odpowiedział: Zaledwie kilka razy w życiu trzymałem w rękach karabin. Bardziej pożyteczny dla kraju mogłem być w Anglii i organizować humanitarną pomoc. Udzielać wywiadów czy zachęcać do wsparcia przez media społecznościowe. Dwa marzenia Ukrainy Zinczenko podkreśla, że walka o wyjazd na mundial ma duże znaczenie dla jego rodaków. - Przede wszystkim każdy Ukrainiec ma marzenia, by przerwać tę wojnę. A jeśli chodzi o piłkę, to marzymy o awansie na mundial. W ten sposób możemy sprawić, że będą szczęśliwi i dumni - uważa. Taki sam cel mają też Szkoci. Trener Steve Clark przyznaje, że w związku z wojną atmosfera meczu będzie wyjątkowa. Przed spotkanie szkoccy kibice mają dostać kartki z ukraińskim hymnem i razem zaśpiewać. - Jestem pewny, że fani oddają hołd walczącym i ginącym w wojnie Ukraińcom - stwierdził Clark. - Potem będą dopingować nasz zespół, bo naszym celem też już awans na mundial.