Media obiegła w środę informacja, że mistrzostwa świata zostaną organizowane w Hiszpanii, Portugalii i Maroku, a pierwsze trzy mecze tego turnieju zaplanowano w Argentynie, Paragwaju i Urugwaju, by uczcić stulecie pierwszego mundialu, który miał miejsce właśnie w ostatnim z tych krajów. Decyzja FIFA oznacza, że MŚ 2034 nie mogą się odbyć w Ameryce Południowej, Europie czy Afryce. Ameryka Północna również jest "zablokowana", bo organizuje turniej za trzy lata (USA, Meksyk, Kanada), a federacja z danego kontynentu po organizacji czempionatu globu nie może starać się o goszczenie któregokolwiek z dwóch następnych. Tego w Polsce nie zrobił jeszcze nikt. Wisła Kraków chwali się milionami MŚ 2034. Arabia Saudyjska faworytem do organizacji turnieju Wynik połączenia tych elementów jest jasny: mundial za jedenaście lat może odbyć się tylko w Azji i/lub Oceanii. Jak czytamy w Sky Sports, faworytem zapewne będzie Arabia Saudyjska, która początkowo chciała organizować MŚ 2030 wraz z Egiptem i Grecją, jednak wycofała się z tej propozycji. W środę działacze z tego państwa oficjalnie zgłosili swoją kandydaturę. Jeśli zostanie ona wybrana, dojdzie do drugiego w historii mundialu na Bliskim Wschodzie (po Katarze 2022). Wspomniana telewizja nie wyklucza, że do walki z Saudyjczykami stawi się Australia, być może w koalicji z Nową Zelandią. Te dwa państwa zostały wzmocnione goszczeniem tegorocznego mundialu kobiet, który okazał się organizacyjnym sukcesem. Krychowiak już poza kadrą. Wiadomo, co zamierza zrobić. Złożył sensacyjną propozycję Szczęsnemu