81-letni Le Graet był prezesem federacji od 11 lat w okresie, w którym męska reprezentacja Francji wygrała mistrzostwa świata 2018 i została pokonana w finale w zeszłym roku. Szef FFF nie sprawował funkcji od 11 stycznia, a teraz złożył rezygnację przed Komitetem Wykonawczym związku. To był nieunikniony wynik burzy, która trwała od kilku miesięcy: oskarżenia o molestowanie, misja kontrolna przeprowadzona przez Ministerstwo Sportu, werbalne pomyłki. Czwarta kadencja Le Graeta miała trwać do 2024 roku. Raport Ministerstwa Sportu nie zostawił żadnej nadziei Noelowi Le Graetowi "Biorąc pod uwagę jego zachowanie wobec kobiet, jego publiczne komentarze i błędy w zarządzaniu FFF, pan Le Graet nie ma już niezbędnej legitymacji do kierowania i reprezentowania francuskiego futbolu" - czytamy w raporcie Ministerstwa Sportu, który pojawił się kilkanaście dni temu. Le Graet już w styczniu zgodził się ustąpić w oczekiwaniu na wynik tego audytu, który wykazał, że nie powinien wracać do tej roli, ponieważ jego "nadużycia w zachowaniu są nie do pogodzenia z wykonywaną funkcją". O molestowanie na początku roku Le Graeta oskarżyła agentka piłkarska Sonia Souid i wszczęto postępowanie w tej sprawie. Wcześniej były już prezes FFF wyraził się lekceważąco o Zinedinie Zidanie w kontekście objęcia przez legendę francuskiej piłki stanowiska selekcjonera reprezentacji. Ostatecznie umowę przedłużył dotychczasowy szkoleniowiec Didier Deschamps.