Szanse Arabii Saudyjskiej od początku były duże, gdyż z uwagi na fakt, że mistrzostwa świata w 2030 roku będą miały charakter międzykontynentalny, w grę wchodziły jedynie kandydatury z Azji oraz Australii i Oceanii - FIFA konsekwentnie trzyma się zasady rotacji, dzięki której mundial może odbywać się w różnych częściach świata. O australijskiej kandydaturze faktycznie mówiło się, że jest możliwa, ale ostatecznie tamtejsza oferta nie została złożona, a że żadne inne azjatyckie państwo poza Arabią Saudyjską również nie zdecydowało się kandydować, wybór dokonał się sam. Świat przyjmuje saudyjski mundial z rezerwą - już teraz nie brakuje opinii, że mistrzostwa świata po raz kolejny zagoszczą w kraju, który nie ma nic wspólnego z demokracją, za to znany jest z dyskryminacji kobiet i skrajnie konserwatywnego prawa. Tamtejszy mundial to zarazem jeszcze jeden dowód na to, że bajecznie bogate państwo mocno stawia na futbol - w ostatnich miesiącach raz po raz było głośno o lukratywnych ofertach, jakie składali Saudyjczycy gwiazdom futbolu - na przejście do tamtejszej ligi zdecydował się m.in. Neymar. Obaw o saudyjski mundial nie ma za to Gianni Infantino, prezydent FIFA, który w samych superlatywach wypowiedział się o tym, co wydarzy się za 11 lat. Jude Bellingham podał nazwiska swoich idoli. Kibice są w szoku Mundial znowu odbędzie się zimą Niezależnie od opinii Infantino, rozmaitych krytycznych głosów dotyczących wyboru Arabii Saudyjskiej będzie zapewne jeszcze wiele, tak jak nie brakowało ich przy okazji ubiegłorocznego mundialu w Katarze, który wywołał duże emocji z uwagi na nieprzestrzeganie praw człowieka w państwie będącym gospodarzem imprezy. Saudyjskie mistrzostwa będą także oznaczały, że po raz kolejny zaburzony zostanie tradycyjny ligowy rytm w Europie - z uwagi na warunki klimatyczne w Arabii Saudyjskiej konieczne będzie rozegranie mundialu w miesiącach zimowych. Męczarnie mistrza Polski. Rozstrzygnęła dogrywka