W pierwszym meczu doszło do sporej niespodzianki, bo "Kanonierzy" przegrali na wyjeździe 0-1. W 78. minucie Węgier Tamas Priskin popisał się fantastycznym strzałem, przy którym Szczęsny był bezradny. "Na Emirates Stadium przyjeżdża zespół występujący w Championship (odpowiednik polskiej 1. ligi - przyp. red) i prawdopodobnie nie zagra z nami zbyt otwarcie, z polotem. Wyobraźnia podpowiada mi, że to my mamy większe szanse i wystąpimy w finale" - powiedział Szczęsny. Według niego, goście skupią się na obronie jednobramkowej przewagi. "Jednak nam będzie zależeć, by jak najszybciej strzelić gola. Musimy po prostu złamać ich defensywę. Jestem pewny, że możemy odwrócić losy tej rywalizacji. W końcu jesteśmy Arsenalem i możemy pokonać każdego" - przekonywał. 20-letni Szczęsny wystąpił w pięciu ostatnich spotkaniach londyńskiego zespołu i zebrał pozytywne oceny. Komentator dziennika "The Guardian" zwrócił uwagę, że rozwój sportowy i postępy Szczęsnego są godne odnotowania, a polskiemu bramkarzowi należy się bacznie przyglądać. Według statystyk gazety, w grudniowym debiucie w Premier League w spotkaniu z Manchesterem United (0-1) na 35 zagrań nogą tylko 15 było celnych. Natomiast w sobotnim meczu z Wigan Athletic (3-0) z 19 wybić młodego bramkarza 15 trafiło do właściwego adresata. Zdaniem gazety, Szczęsny z każdym występem nabiera pewności siebie.