Jeszcze zanim rozpoczęło się spotkanie, ze stadionu w Turynie w świat wypłynął piękny przekaz. Ukraińska i włoska artystka wspólnie zaśpiewały piosenkę "Imagine" z repertuary Johna Lennona. Obie miały na sobie elementy w narodowych barwach Ukrainy. To była artystyczna manifestacja pokoju. Wyraźnie poruszeni nią byli też niektórzy piłkarze obu drużyn, którzy przemieszali się i objęli nawzajem. Juventus - Inter: Ogromne zamieszanie z rzutem karnym Na boisku było żywiołowo od samego początku. Mocno w polu karnym Interu zakotłowało się już w 9. minucie. Wtedy piłka uderzyła w poprzeczkę po strzale Giorgio Chielliniego. Kilka minut później z dystansu huknął natomiast Paulo Dybala. Argentyńczykowi zabrakło do szczęścia kilkunastu centymetrów. Juventus nie podłamywał się jednak niecelnymi próbami - a wręcz przeciwnie. W kolejnych minutach napór gospodarzy nie ustawał. Inter wyglądał na zagubiony i przestraszony. W 16. minucie bardzo dobrą okazję miał Morata, którego wysoką centrą obsłużył Dusan Vlahović. Hiszpan uderzył głową, ale minimalnie niecelnie. Pierwsza połowa układała się wyraźnie pod dyktando gospodarzy. Juventus nie potrafił jednak udokumentować swojej przewagi golem. W 45. minucie mogło się to zemścić na turyńczykach. Dumfries był faulowany w szesnastce, a sędzia podyktował rzut karny. Piłkę na 11. metrze ustawił sobie Hakan Calhanoglu, ale zamiary Turka znakomicie rozszyfrował Wojciech Szczęsny i obronił ten strzał. Kiedy piłkarze Juventusu chcieli już schodzić do szatni, sędzia nakazał powtórzenie rzutu karnego. Okazało się bowiem, że podopieczni Allegriego zbyt szybko wbiegli w szesnastkę. Wykonawcą stałego fragmentu gry ponownie był Calhanoglu. Tym razem Szczęsny nie miał już szans z bardzo silnym i precyzyjnym uderzeniem Turka. Juventus nie dogonił Interu Po zmianie stron Juventus musiał gonić wynik. Turyńczycy nie czekali i od samego początku drugiej połowy rzucili się na gości. Znów, wzorem pierwszych 45 minut, mieli przygniatającą wręcz przewagę, której jednak nadal nie potrafili przekuć na konkrety. Inter tymczasem skupiał się już wyłącznie na głębokiej defensywie. Z przodu pozostawali tylko Edin Dzeko i Lautaro Martinez. W 72. minucie znów szybciej zabiły serca kibiców - i to obu drużyn. Zakaria ruszył bowiem ofensywnie ze środka boiska i oddał niesygnalizowany strzał sprzed pola karnego. Szwajcar trafił jednak w słupek i wciąż było 1-0 dla Interu. W tej chwili można było już uwierzyć, że w niedzielnym spotkaniu bramka strzeżona przez Handanovicia jest zaczarowana. Liczba okazji po stronie gospodarzy była niezwykle wysoka i wciąż rosła. Tymczasem gol wyrównujący wciąż pozostawał wyłącznie w sferze marzeń. Mediolańczycy wytrzymali w okopach defensywnych do samego końca. Napisać, że zagrali w derbach Włoch brzydko, a zwycięstwo przepchnęli siłą woli, to jak nie napisać nic. Najważniejsze z punktu widzenia Interu jest jednak to, że w tej chwili mają na koncie 63 punkty i do pierwszego Napoli tracą zaledwie trzy. Juventus został natomiast w tyle z 59 oczkami. Juventus - Inter 0-1 (0-1) Hakan Calhanoglu 45+5’ Jakub Żelepień, Interia