- 10 lipca 2003 roku odbyło się posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na którym zawieszono zawodników Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, ukarano Szczakowiankę i wszczęto procedury dyscyplinarne - przypomniała Tomaszewska. - Jak się wydaje PZPN ze względu na bałagan po prostu przespał sprawę i zgodnie z regulaminem minął już rok jaki miał Wydział Dyscypliny na wydanie orzeczenia. Nie ma już możliwości wydania merytorycznego orzeczenia i ukarania nas. Po upływie tego terminu postępowanie dyscyplinarne po prostu umarza się - powiedziała mecenas. - Zwróciliśmy się już trzykrotnie do Prezesa Polskiej Konfederacji Sportu Andrzeja Kraśnickiego jako organu nadzorującego PZPN z wnioskiem o zastosowanie środków nadzoru wobec naruszających prawo piłkarskich działaczy. Nie było jednak - mówiąc kolokwialnie - oczekiwanego walnięcia w stół i piłka nadal jest w ogródku Andrzeja Kraśnickiego. Zaproponowaliśmy również PZPN arbitraż Sądu Polubownego w sprawie sporu majątkowego, ale otrzymaliśmy pismo, w którym centrala informuje, że nie znalazła podstaw prawnych do zmiany swych wcześniejszych werdyktów. W tej sytuacji jesteśmy zdecydowani złożyć sprawę w Sądzie Powszechnym. Uczynimy to niezwłocznie jeśli tylko uzbieramy kwotę 100 tysięcy złotych tytułem wpisu sądowego - dodała Tomaszewska.