Golkiper wronieckiej ekipy, który wczoraj ostro skrytykował za brak charyzmy trenera Majewskiego ("Jak generał nie wierzy, to nie ma sensu iść na wojnę") jest dobrej myśli przed kolejnymi spotkaniami i nie obwinia kolegów z żadnego drużyny za stratę punktów w meczu ze Świtem. - W porównaniu z poprzednim sezonem w grze naszego zespołu widoczna jest wyraźna poprawa. W wynikach zresztą też, bo przecież walczymy o europejskie puchary. Jeden słabszy mecz nie może rzutować na całokształt. Uważam więc, że z igły robi się widły - wyjaśnił Szamotulski.