Bayer Leverkusen na kursie do zdobycia mistrzostwa Niemiec znajdował się już od połowy sezonu. Wówczas można było jednak przypuszczać, że po kapitalnej rundzie jesiennej przyjdzie obniżka formy i drużyna prowadzona przez Xabiego Alonso nie wytrzyma tempa, jakie chciałby narzucić Bayer Monachium, który w ostatnich latach niezależnie od okoliczności finalnie i tak mistrzostwo Niemiec zdobywał. Zwykle działo się tak jednak głównie dzięki słabości rywali. Horror na murawie w meczu Polaka. Spotkanie przerwane, nikt nie chciał już grać Ekipa Xabiego Alonso od początku tego sezonu wyglądała na taką, która tych słabości nie ma. Potwierdzenie tego dostawaliśmy w kolejnych wynikach. Niezależnie od wszelkich okoliczności Bayer swoje mecze wygrywał albo przynajmniej remisował i zwykle po golach w samej końcówce poszczególnych spotkań. Hiszpański szkoleniowiec sprawił, że jego drużyna nie tyle nie boi się nikogo, co wręcz każdego straszy. Pierwszym efektem jego pracy jest zdobycie mistrzostwa Niemiec w sezonie 2023/2024. Szaleństwo w Leverkusen. Co za radość! Bayer do meczu 29. kolejki z Werderem Brema podchodził ze świadomością, że tylko zwycięstwo da tytuł najlepszej drużyny w Bundeslidze, bo dzień wcześniej swój mecz wygrał Bayern. O ile po pierwszej połowie starcia z zespołem z Bremy można było mieć pewne wątpliwości i niepokoje (Bayer prowadził 1:0 przyp. red.), o tyle druga część meczu kompletnie je wyjaśniła, Bayer wygrał ją bowiem 4:0, hat-tricka strzelił Florian Wirtz, a presji w pewnych momentach nie wytrzymali kibice. Sensacja w Niemczech, koniec marzeń Bayernu Monachium. Historia napisała się na naszych oczach Przez cały mecz oczywiście na trybunach fani dopingowali z całych sił, czuć było, że ten dzień jest dla "Aptekarzy" wyjątkowy. W pewnym momencie ich radość była jednak tak duża, że stanowczo zaburzyli przebieg meczu. Miało to miejsce dwa razy. Najpierw po golu Wirtza na 4:0 fani wbiegli szturmem na murawę i na kilka minut zawiesili rozegranie tego spotkania. Służby porządkowe musiały zapanować nad tłumem fanów i przywrócić ich na trybuny. To się udało, więc mecz wznowiono. Jeszcze przed 90. minutą Wirtz strzelił kolejnego gola i tym razem znów kibice wbiegli na murawę. W tym przypadku jednak arbiter nie próbował już nawet wznawiać tego pojedynku i zwyczajnie odgwizdał koniec meczu, bo zapanowanie nad tak wielkim tłumem fanów, którzy w liczbie pewnie kilkudziesięciu tysięcy wbiegli na boisko, mogłoby już być misją niemożliwą do wykonania. Dosłownie na murawie trudno było znaleźć jakieś wolne miejsce. To są obrazki, które pokazują, jak wiele ten tytuł znaczy dla fanów Bayeru. Te zdjęcia i nagrania na zawsze pozostaną w historii niemieckiej piłki.