Szaleństwo w finale Ligi Narodów. Ronaldo na liście strzelców. Zdecydowały karne
W niedzielny wieczór oczy całego piłkarskiego świata zwrócone były na Monachium. Tam na stadionie Bayernu odbywał się finał Ligi Narodów UEFA, która w dużej mierze zastąpiła mecze towarzyskie. Na murawie obiektu w Bawarii mierzyły się ze sobą reprezentacje Portugalii oraz Hiszpanii. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Po podstawowym czasie gry mieliśmy remis 2:2, a w dogrywce nie zmieniło się nic, więc przeszliśmy do rzutów karnych, w których nie partycypował Cristiano Ronaldo, bo z powodu kontuzji opuścił murawę w 88. minucie. W tych lepsi byli Portugalczycy, którzy wykorzystali wszystkie "jedenastki", a jedyną w kadrze Hiszpanii zmarnował Alvaro Morata.

Reprezentacja Hiszpanii powoli zaczyna przypominać tę maszynę, która niszczyła wszystkie kolejne przeszkody, jakie napotkała na swojej drodze w latach 2008 - 2012. Dzieje się tak za sprawą Luisa de La Fuente, który wykonuje niesamowitą pracę i z bardzo dobrych piłkarzy stworzył jeszcze lepszą drużynę. Pierwszym wielkim momentem tej ekipy była Liga Narodów 2023, a więc turniej, który UEFA stworzyła, aby oczywiście zarobić, ale oprócz tego zapobiec rozgrywaniu meczów towarzyskich.
Później przyszły mistrzostwa Europy w Niemczech, gdzie "La Furia Roja" wcale nie jechała w roli głównego faworyta. Przed nią wymieniano właśnie gospodarzy, Francuzów, czy Anglików. Ostatecznie jednak to młody zespół zbudowany przez de La Fuente był tym najlepszym, a w finale Hiszpanie pokonali Anglików 2:1.
Rzuty karne w finale Ligi Narodów. Szalony mecz w Monachium
Po drugiej stronie rzeki są Portugalczycy, u których wszyscy czekają na pokoleniową zmianę warty i przejęcie pałeczki przez któregoś z piłkarzy z rąk Cristiano Ronaldo. Zespół prowadzony przez Roberto Martineza Ligę Narodów UEFA również wygrał, ale bardzo dawno temu, bo w 2019 roku. Obie te ekipy spotkały się ze sobą w finale tegorocznej edycji tych rozgrywek. Hiszpanie w półfinale stoczyli szalony bój z Francją, a Portugalczycy pokonali Niemców.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli broniący tytuł Hiszpanie. Ci już w 21. minucie rywalizacji strzelili pierwszego gola po sporym zamieszaniu w polu karnym formalnych gospodarzy. Najlepiej w całej tej sytuacji odnalazł się Martin Zubimendi, który wpakował piłkę do pustej bramki. Na odpowiedź Portugalii nie trzeba było długo czekać. Znakomicie w pole karne wbiegł Nuno Mendes. Lewy defensor nie zastanawiał się nad wykończeniem akcji, kopnął w kierunku dalszego słupka, a Unai Simon był bez szans.
To nie był jednak koniec emocji. W ostatnich minutach pierwszej połowy Hiszpania odzyskała piłkę w środku pola, wydawało się, że faulowany był Bernardo Silva. Sędzia uznał jednak inaczej i pozwolił na dokończenie akcji, a ta ostatecznie okazała się być bramkowa i dała obrońcom tytułu prowadzenie 2:1, VAR nie zdecydował się na interwencję.
W drugą połowę Portugalczycy weszli w zmienionym składzie. Trener, szukając balansu w drużynie postanowił wprowadzić Rubena Nevesa na pozycję defensywnego pomocnika. Nie oznaczało to jednak, że Portugalia się cofnie. Wręcz przeciwnie piłkarze Roberto Martineza bardzo uporczywie szukali gola na 2:2 i gdy już wydawało się, że znalazł go Bruno Fernandes, to sędzia odgwizdał spalonego. W języku polskim jest jednak takie przysłowie "co się odwlecze, to nie uciecze".
To właśnie sprawdziło się w tym meczu. Znów główną rolę odegrał Nuno Mendes. Lewy obrońca w 61. minucie rywalizacji uciekł Lamine'owi Yamalowi i dośrodkował piłkę w pole karne, a tam czekał oczywiście nie kto inny, jak Cristiano Ronaldo. Portugalczyk z bliska wpakował futbolówkę do siatki i doprowadził do remisu. Na tym skończyła się druga połowa, choć Portugalia miała swoje okazje i naprawdę dobrze interweniować musiał Unai Simon.

Dobrnęliśmy więc do dogrywki, w której nie zagrał Cristiano Ronaldo. Kapitan Portugalczyków opuścił murawę pod koniec drugiej połowy z grymasem bólu na twarzy. W pierwszej połowie tych dodatkowych 30 minut momentum było zdecydowanie po stronie Portugalii, która raz po raz zagrażała bramce Hiszpanii, ale nie udało się z tego wykreować żadnego konkretu w postaci gola. Podobnie wyglądało to w drugiej połowie dogrywki, choć Hiszpania nieco przejęła kontrolę. Najlepszą okazją był jednak strzał Pedro Porro z około...50 metrów.
Piłka do siatki nie wpadła, więc o wszystkim rozstrzygnąć miały rzuty karne. Losowanie wygrali Portugalczycy, którzy strzelali jako pierwsi, a dodatkowo także na bramkę, za którą siedzieli ich kibice. Pierwszą "jedenastkę" pewnie wykorzystał Goncalo Ramos, a po nim to samo zrobił Mikel Merino i mieliśmy 1:1. W następnej serii gier pewne strzały wykonali także Vitinha oraz Alex Baena. W trzeciej kolejce również pomyłek nie było, choć Diogo Costa był naprawdę blisko obronienia strzału Isco.
Pierwsza pomyłka przyszła w czwartej serii. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Alvaro Morata, a jego strzał obronił Diogo Costa. Chwilę później pewnie karnego wykorzystał Ruben Neves i to Portugalia wygrała Ligę Narodów AD 2025, a Cristiano Ronaldo może cieszyć się z trzeciego trofeum zdobytego z reprezentacją.
Składy drużyn
Rezerwowi


