Dyskusja od razu zeszła na Legię Warszawa, która w sobotę zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Oba zespoły znajdują się w strefie spadkowej. - Wpadasz w korkociąg złych zdarzeń. Jeśli szybko nie wyjdzie się z tej sytuacji, to każdy następny mecz, każdy brak wygranej, może potęgować kłopoty. I to niezależnie od klasy sportowej zespołu. Przy walce o utrzymanie jest inna presja - tłumaczył Tworek. - Taki dysonans był widoczny w Legii, gdy rozgrywali mecze w pucharach, a potem musieli zmierzyć się z rzeczywistością ligi. Zawodnicy inaczej podchodzili do meczów pucharowych, a inaczej w lidze. Po dobrym spotkaniu w pucharach, trudno było im powtórzyć taki sam mecz w lidze - stwierdził Bartoszek. Cafe Futbol. Legia - Luquinhas zostaje kapitanem, a potem odchodzi Do dyskusji włączył się też Roman Kołtoń z "Prawdy Futbolu".- To był błąd strategiczny Legii Warszawa. W przerwie zimowej miał zostać stworzony nowy duch drużyny, a symbolem powierzenie opaski kapitana Luquinhasowi, który według trenera Aleksandara Vukovicia i dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego zachował się jak chłopak z Bródna (po ataku kibiców na autokar - przyp. red.), natomiast Brazylijczyk po kilku tygodniach odchodzi z klubu - mówił Kołtoń.- Na wynik sportowy składa się bardzo wiele małych rzeczy, które dają zwycięstwo albo porażkę i które wpływają na zespół. Trener nie zawsze ma na nie wpływ, ale i tak zapłaci za efekt końcowy - powiedział Bartoszek.