W jednym z wywiadów prasowych Sypniewski, że sprawcą jego nieszczęść był jego były menedżer Adam Mandziara. Według słów piłkarza, agent "okradł o mnie z pieniędzy, które winna mi była Wisła Kraków". - Igor ma czas do 15 lutego, aby przeprosić i wyprostować sprawę. Jeśli tego nie zrobi, zapłaci bardzo dużą karę wynikającą z naszych umów. Oczywiście kieruję też sprawę do sądu - powiedział Mandziara w "Fakcie". - Sypniewskiemu chodzi o rozwiązanie kontraktu z Wisłą. Powiedział mi, że mam załatwić tę sprawę, bo on nie nadaje się do gry. Miał problemy z głową i nie był w stanie kopać piłki. Postawił Wisłę w bardzo trudnej sytuacji, ale rozwiązaliśmy problem. Tymczasem jego ojciec zażądał wypłaty całej sumy za kontrakt, którego Igor nie wypełnił. Przecież to absurd! - tłumaczył menedżer. - Igor oskarża mnie, że jestem sprawcą jego nieszczęść. Ale przecież moja firma miała udział tylko w jego transferze do Wisły i OFI Kreta. A on musiał odchodzić jeszcze z Panatinaikosu, Malmoe, Kalithei, Trelleborga. Wszędzie ktoś mu robił krzywdę, ktoś oszukał, ktoś był winny - stwierdził Mandziara. - To człowiek poważnie chory. Ja mu współczuję, tak jak współczuje się każdemu w takim stanie. Igor musi się leczyć. Powiedzie mu się w ŁKS-ie, jeśli będzie pod stałą opieką lekarza - dodał.