- W Szwecji trafiłem do psychiatry. Polaka z pochodzenia. Właściwie cały czas jestem pod jego kontrolą. Wszystko zmierza we właściwym kierunku. Jest już coraz lepiej. Jestem bardziej zrównoważony - mówił piłkarz. Na początku tygodnia policja zatrzymała Sypniewskiego, który był pod wpływem alkoholu i został odwieziony do izby wytrzeźwień, gdzie zachowywał się agresywnie w stosunku do stróżów prawa. Piłkarzowi został przedstawiony zarzut znieważenia policjanta na służbie, za co grozi mu rok więzienia. - Przyjechałem na wakacje do Łodzi do rodziny. Spotkałem się z kolegami z mojego dawnego osiedla. Trochę wypiliśmy. No i wiadomo, jak to jest. Człowiek był wypity, chciał się wyszumieć. Na szczęście nigdy nie byłem karany, liczę, że sąd potraktuje mnie ulgowo - relacjonował Sypniewski. - W niedzielę wracam do Szwecji. Zamierzam skierować sprawę do sądu przeciwko Malmoe. Nie mogli zrywać umowy, ja dalej powinienem tam grać. W Szwecji już na pewno nie zagram. Pogniewałem się na Szwedów, bo już kolejny raz mnie oszukali - dodał. - Trener Halmstad, Jonas Thern to mój jedyny przyjaciel w Szwecji. On szuka dla mnie klubu. Najprawdopodobniej będzie to Hiszpania albo Portugalia - zakończył Sypniewski.