Robert Lewandowski w swoim pierwszym sezonie w FC Barcelonie miał dwa kompletnie różne od siebie okresy. Jego występy można śmiało rozdzielić wyjazdem na mundial do Kataru, gdzie kapitan reprezentacji Polski wspólnie z kolegami odpadł "dopiero" w 1/8 finału przeciwko Francji. Do momentu wyjazdu na turniej napastnik był absolutnie jedną z największych gwiazd ligi, a kibice mieli pełne prawo się w nim zakochać. Barcelona ponownie skrzywdzona przez sędziów. Robert Lewandowski był faulowany. Powinien być karny Po powrocie z Kataru ta miłość mogła bardzo szybko "wyparować". Lewandowski bowiem stracił praktycznie wszystkie swoje atuty i zaczął wyglądać jak naprawdę bardzo przeciętny napastnik na tle ligi hiszpańskiej. To odbiło się na wynikach drużyny, która nie była w stanie awansować do ćwierćfinału Ligi Europy. Najważniejszy był jednak tytuł mistrza Hiszpanii, a dla "Lewego" zdobycie korony króla strzelców. Ta sztuka dzięki brakowi konkurencji się udała. Hiszpanie bez litości dla Lewandowskiego Nowy sezon Lewandowski rozpoczął jednak w stylu, który kibice zapamiętali z drugiej części sezonu. Z Getafe na otwarcie sezonu ligowego zaprezentował się wręcz fatalnie. Tydzień później z Cadiz na własnym stadionie do końcówki spotkania było bardzo podobnie. Warto zaznaczyć jednak, że "Lewy" dochodził do sytuacji strzeleckich, tylko zwyczajnie ich nie wykorzystywał. Kibice mieli jednak pełne prawo narzekać na szeroko pojętą warstwę techniczną, jaką wnosił Lewandowski do rozegrania. Polak częściej zwalniał kontry, niż je przyspieszał. Właśnie na kwestię rozegrania w swojej ocenie "Lewego"" zwracają uwagę dziennikarze "Mundo Deportivo", którzy wystawiają jedynie opisowe noty. Nazwisko Lewandowskiego okraszono dopiskiem "zablokowany". "Szczerze mówiąc liczyliśmy na lepszy początek sezonu. Stracił łatwe piłki i nie jest konkretny w strzałach. Najcenniejsze w polskim Pichichi jest to, że nie reagował nerwowo. Skończył, przedłużając piłkę do Ferrana i asystując" - czytamy w uzasadnieniu. Cierpienia Lewandowskiego i spółki, a potem cios. Tylko na to czekał, piękny gest Na oceny w skali 1-10 decydują się zawsze dziennikarze "Sportu". W tym przypadku Lewandowski od nich otrzymał notę sześć, co jest drugą najniższą oceną w całej pierwszej jedenastce. "Rozpoczęcie sezonu kosztuje "zabójcę". Najlepsze, co miał, zakończyło się słabym uderzeniem głową w ręce bramkarza gości. Nieco bardziej aktywny w ostatnim odcinku boiska, bez bramek, ale asystował Ferranowi głową" - tak uzasadnili surową notę dla Polaka. Najbardziej surowi w swojej ocenie występu kapitana reprezentacji Polski byli zdecydowanie dziennikarze "OkDiario.com". "Polak, który w poniedziałek kończy 35 lat, znów zaginął. Snajper Barcelony wciąż jest w trybie po mundialu i drużyna to zauważa. Nie czuje się dobrze, nie widzi okazji do podań i dlatego Barça cierpi nawet wygrywając mecze" - napisano na stronie internetowej. Barcelona zadebiutowała na nowym stadionie. Zespół Lewandowskiego długo się męczył Teraz Lewandowski wspólnie z kolegami może liczyć na tydzień bez meczu i czas na przygotowanie się do następnego występu. Barcelona kolejny mecz zagra na wyjeździe. Podopieczni Xaviego 27 sierpnia zmierzą się z Villarealem w hicie trzeciej kolejki La Liga. Być może, to będzie okazja na przełamanie złej passy bez gola u Lewandowskiego.