Do ekscesów doszło 21 listopada. Podczas rozgrzewki pod nogi napastnika gości - Islandczyka Alfreda Finnbogasona oraz pomocnika Luki Milivojevicia - z trybun została rzucona raca, która poparzyła piłkarzy. Sędzia Andreas Pappas musiał podjąć decyzję o odwołaniu spotkania, bo zarówno na stadionie, jak i wokół niego doszło do starć z policją. Policja musiała użyć gazu łzawiącego. Aresztowano 14 osób. Trzech funkcjonariuszy odniosło obrażenia. W przypadku jednego były one poważne. Wiceprezydent Olympiakosu Savvas Theodoridis powiedział w wywiadzie dla jednej z greckich stacji telewizyjnych, że: "Nowe prawo jest jasne, mecz nie powinien zostać rozegrany. Nie gramy w dżungli". "Koniczynki" mają prawo do odwołania. Po odjęciu punktów Panathinaikos zajmuje piąte miejsce w tabeli greckiej ekstraklasy (19 pkt). Olympiakos jest liderem z kompletem zwycięstw (36 pkt). Greckie władze starają się walczyć z boiskowymi chuliganami, którzy regularnie wywołują przemoc na stadionach i wokół nich. W ubiegłym sezonie grecka Super Liga była kilkakrotnie zawieszana po starciach na trybunach.