Lechia i Korona oraz Jagiellonia i Widzew Łódź mają na koncie najwięcej zdobytych w lidze bramek - po 16. "Po miejscach tych zespołów w tabeli widać, że futbol na "tak" opłaca się. Kielczanie również lubią grać piłką i budować składne akcje od tyłu. Jestem przekonany, że w Gdańsku goście nie zmienią swojego nastawienia i ponownie zaprezentują ofensywna taktykę i zagrają o zwycięstwo. Drużyna, która stawia autobus we własnym polu karnym prędzej czy później straci gola. Tak jak to było w naszym meczu z Arką" - przypomniał Surma. Środkowy pomocnik Lechii nie jest zaskoczony tym, że Korona jest wiceliderem ekstraklasy. "Wysokie miejsce kielczan w tabeli nie jest dziełem przypadku. Nasi rywale kontynuują bowiem bardzo udaną passę z rundy wiosennej minionego sezonu. W pewnym momencie kielczanie bronili się przecież przed spadkiem, ale dzięki korzystnym wynikom udało im się nawet wyprzedzić nas i zająć szóste miejsce. My również padliśmy ofiarą ich dobrej gry, bo przegraliśmy na wyjeździe 0-1" - dodał Łukasz Surma. W tym sezonie Korona bardzo dobrze spisuje się na wyjeździe. Kielczanie, obok Polonii Warszawa i Widzewa, nie ponieśli jeszcze porażki na obcych boiskach. Do Gdańska ekipa trenera Sasala przyjeżdża jednak poważnie osłabiona. W zespole gości zabraknie najlepszego strzelca ekstraklasy Andrzeja Niedzielana oraz Zbigniewa Małkowskiego, Hernaniego i Nikoli Mijailovicia. "Absencja piłkarzy w trakcie sezonu z powodu kontuzji i kartek to rzecz oczywista. Tym w ogóle nie można się sugerować, ani tym bardziej usprawiedliwiać swoich ewentualnych słabszych występów. O lekceważeniu rywali, ani braku czujności w naszej drużynie nie ma mowy. Często bywa bowiem tak, że zespół nie grający teoretycznie w najsilniejszym składzie jest podwójnie zmobilizowany" - dodał Surma. Lechia również nie wystąpi w optymalnym zestawieniu. W ekipie gospodarzy zabraknie kontuzjowanych Piotra Wiśniewskiego, Huberta Wołąkiewicza, Marko Bajicia oraz Vytautasa Andriuskeviciusa. "Nie chciałbym spekulować, jaki zespół bardziej stracił na wartości. Uważam, że pod względem osłabień można postawić znak równości. Dla mnie naprawdę nie ma znaczenia, w jakim personalnym zestawieniu przyjedzie Korona do Gdańska, bo wygrać z tą drużyną z Niedzielanem, Małkowskim i Hernanim byłoby tak samo trudno jak bez tego tercetu" - powiedział 33-letni pomocnik. W ostatniej kolejce oba zespoły poniosły wysokie porażki. Lechia uległa w Krakowie Wiśle 2-5, a Korona przegrała na własnym stadionie 1-4 z Legią Warszawa. "Te porażki przerwały bardzo udane serie tych drużyn. My wygraliśmy wcześniej cztery mecze z rzędu, a kielczanie zanotowali sześć zwycięstw i remis. Teraz każdy będzie chciał się zrehabilitować za ostatnią wpadkę" - zapewnił Łukasz Surma. Lechia nie ma w tym sezonie szczęścia do sędziów. Gdańszczanie uważają, że arbitrzy w meczach z GKS Bełchatów i Wisłą nie podyktowali dla nich dwóch ewidentnych rzutów karnych. "Wyznaję zasadę, że w życiu suma szczęścia i pecha da zero, ale w tym sezonie jesteśmy zdecydowanie pod kreską i mamy prawo czuć się skrzywdzeni. Z GKS straciliśmy dwa punkty, a z Wisłą być może nawet trzy. Przy stanie 1-0 dla nas Bunoza zrobił żagiel z koszulki Krzyśka Bąka, ale arbiter tego nie zauważył. Owszem, prowadzenie 2-0 w Krakowie nie przesądzałoby o naszym zwycięstwie, niemniej szanse na korzystny rezultat znacznie by wzrosły" - podsumował Łukasz Surma.