- Zespół stracił na wartości z prostej przyczyny, bowiem kilku czołowych zawodników jest, bądź było kontuzjowanych. Zieliński, Jarzębowski, Choto leczą urazy, a przecież kilka miesięcy temu wychodzili w podstawowej jedenastce. Zostały wyrwane zęby trzonowe, gramy poniżej oczekiwań i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę - powiedział pomocnik stołecznej drużyny. Surma przyznaje, że doniesienia prasowe na temat zmiany na ławce trenerskiej Legii nie sprzyjają tworzeniu dobrej atmosfery w drużynie. - Gdyby były waśnie z trenerem na pewno nie wygrywalibyśmy meczów, choć do stylu wszyscy mamy zastrzeżenia. Przed meczem pucharowym ze Świtem ukazała się informacja, że dni trenera są policzone. Takie wieści nie sprzyjają tworzeniu atmosfery wokół drużyny. W spotkaniu ze Świtem przeżywaliśmy istne katusze i nawet o nim nie chcę myśleć, ale w końcu wygraliśmy - dodał. Piłkarze Legii mogą uratować posadę Dariusza Kubickiego. Muszą tylko awansować do następnej rundy Pucharu UEFA. - Nie myślimy w takich kategoriach, bo można znaleźć się w ślepym zaułku. Chcemy wygrać, bo w następnej rundzie mamy zapewnione cztery mecze z zagranicznymi rywalami. To znakomita okazja, by skonfrontować swoje umiejętności z innymi - stwierdził Surma. - Austria Wiedeń zaskoczyła mnie jedną rzeczą. Ma budżet pięć razy większy od Wisły oraz Legii, zaś umiejętności piłkarskie na tym samym poziomie. Na pewno jesteśmy w stanie strzelić dwa gole na naszym stadionie i wówczas zrealizujemy swój plan minimum, czyli awans do następnej rundy. Przy normalnej naszej formie powinniśmy sobie poradzić z zespołem z Wiednia - zakończył Surma.