Liga Mistrzów - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Pomysł Superligi wraca jak bumerang co kilka lat. Powstają różne koncepcje, a wszystko rozbija się o pieniądze, która liga mogłaby wygenerować. Madrycka "Marca" opublikowała kilka dni temu listę 18 klubów, które popierają powstanie Superligi. Z Hiszpanii wstępny akces zgłosiły trzy najlepsze kluby - obok Barcelony i Realu, także Atletico Madryt oraz Athletic Bilbao, który jest mocno zakorzeniony w hiszpańskiej tradycji piłkarskiej. Z Francji do gry zgłosili najwięksi z wyjątkiem AS Monaco, a więc Paris Saint-Germain, Olympique Lyon i Olympique Marsylia. Organizację rozgrywek pod szyldem Superligi popierają również kluby z Niemiec (Bayern Monachium, Bayer Leverkusen, Borussia Dortmund), Anglii (Manchester City, Manchester United, Liverpool FC, Chelsea Londyn, Arsenal Londyn), a także z Włoch (SSC Napoli, Juventus Turyn i AC Milan). Na przeszkodzie Superlidze stanąć może jedynie UEFA, dla której start tak silnie obsadzonych rozgrywek byłby zagrożeniem w kontekście Ligi Mistrzów. Europejska federacja mogłaby zagrozić wykluczeniem klubów z Champions League, ale te wcale nie musiałyby się przejąć tym faktem. Nie dzieląc się zyskami z UEFA ani krajowymi federacjami, mogłyby zarobić dużo większe pieniądze - z tytułu praw telewizyjnych czy biletów, o reklamach nawet nie wspominając. Kibice największych klubów w Europie z pewnością chętniej zapłaciliby za karnet na mecze, w których co dwa tygodnie mogą oglądać najlepsze zespoły świata niż pojedynki z zespołami, które w krajowych ligach biją się jedynie o utrzymanie. UEFA mogłaby spróbować utrzymać kluby "na siłę", grożąc karami dla rodzimych federacji, ale czy klubom, które w dobie globalizacji są markami międzynarodowymi, zależałoby na losie drużyn narodowych na mistrzowskich imprezach? Odpowiedź nasuwa się sama. W przeszłości nie brakowało głosów, aby Superliga zastąpiła Ligę Mistrzów, ale wydaje się, że teraz kluby chciałyby międzynarodowych rozgrywek zamiast znanych już krajowych formatów. UEFA jednak sama jest sobie winna. Reforma Michela Platiniego, tak korzystna dla Polaków, rozzłościła najbogatsze kluby świata, które straciły miejsca w rozgrywkach na rzecz drużyn, które umiejętnościami nie pasują do tak elitarnego grona. Utworzono łatwiejszą ścieżkę, aby spełnić oczekiwania biedniejszych i pozyskać ich głosy w wyborach władz europejskiej federacji (analogicznie było z rozszerzeniem mistrzostw świata i wyborami w FIFA). To tak, jakby organizowano specjalne baraże dla drużyn z II czy III ligi polskiej, aby mogły przeskoczyć zaplecze i od razu awansować do Ekstraklasy. Piłkarska Superliga to melodia przyszłości. Powstanie, prędzej czy później. Być może wówczas, kiedy do listy 18 klubów dołączą kolejne topowe marki, chociaż niewiele ich już zostało. Autor: Kamil Kania