W gronie założycieli Superligi znajdziemy 12 ekip, z czego większość się już wycofała. Real Madryt, FC Barcelona i Juventus Turyn to ostatnie niedobitki, które tego nie zrobiły i to mimo gróźb i możliwych wysokich kar, z wyrzuceniem z rozgrywek włącznie. UEFA chce je więc dotkliwie ukarać i wszczęła postępowanie wobec Realu Madryt, FC Barcelony i Juventusu Turyn. Wycofane wcześniej kluby, czyli sześć angielskich (Manchester United, Manchester City, Tottenham Hotspur, Arsenal Londyn, Chelsea Londyn, Liverpool FC), dwa włoskie (Inter Mediolan, AC Milan) i hiszpańskie Atletico Madryt zawarły z UEFA ugodę. Została na nie nałożona kara finansowa (ok. 13 mln funtów). UEFA zatrzyma również pięć procent przychodów z tytułu wszelkich rozgrywek UEFA na jeden sezon. Real Madryt, FC Barcelona i Juventus Turyn nie chcą się zgodzić na te warunki i wydały wspólne oświadczenie, w którym wyraźnie kontratakują. Oskarżają UEFA o rażące naruszenie orzeczeń sądowych, którymi się legitymują i które pozwalają im działać bez sankcji ze strony federacji piłkarskiej. "Wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przez UEFA jest niezrozumiałe i stanowi bezpośredni atak na praworządność, którą my, obywatele Unii Europejskiej, zbudowaliśmy demokratycznie, a jednocześnie stanowi brak szacunku dla autorytetu sądów." - czytamy w oświadczeniu. Superliga miała uratować piłkę nożną Zbuntowane kluby dodają, że podjęły się założenia Superligi w celu poprawy jakości widowisk piłkarskich i dla dobra piłki. Chodziło im o zwiększenie zainteresowania sportem i zaoferowanie kibicom jak najlepszego widowiska. "Cel ten należy osiągnąć w ramach zrównoważonego rozwoju i solidarności, zwłaszcza w niepewnej sytuacji gospodarczej, takiej jak ta, z którą obecnie boryka się wiele klubów w Europie." - piszą kluby, które nie mają zamiaru łożyć na innych.Real Madryt, FC Barcelona i Juventus Turyn zaproponowały UEFA wycofanie się z pogróżek i wywieranej na nie presji w zamian za dialog, który ma doprowadzić do znalezienia sensownego rozwiązania i poprawienia jakości światowego futbolu. "Albo zreformujemy piłkę nożną, albo będziemy musieli patrzeć na jej nieuchronny upadek." - puentują mocno.