Jak twierdzi brytyjska gazeta, Katarczycy zatrudniali i sowicie opłacali specjalistów od public relations, ale także… byłych agentów CIA, aby rozpowszechniać nieprawdziwe informacje dotyczące m.in. Australii oraz Stanów Zjednoczonych, którzy wówczas byli konkurentami w walce o organizację mundialu. Chodziło o to, aby sprawiać wrażenie, że ewentualne mistrzostwa świata w tych krajach nie cieszą się poparciem społecznym, więc nie ma sensu ich tam organizować. Dziennikarze „Sunday Times” twierdzą, że są w posiadaniu maila, który ma świadczyć o tym, iż władze Kataru wiedziały o takich praktykach, choć są one niedozwolone, bo FIFA teoretycznie zabrania jakiegokolwiek wypowiadania się na temat innych kandydatur starających się o organizację mundialu. Katarczycy od razu zaprzeczyli, jakoby ich działania były niezgodne z prawem. Są to już jednak kolejne wątpliwości w sprawie mundialu’2022. O praktykach korupcyjnych, które doprowadziły do takiego wyboru gospodarza imprezy powstała nawet bardzo dobrze udokumentowana książka napisana przez dwoje autorów… „Sunday Times” – „The Ugly game”. Przypomnijmy, że prezydent FIFA Gianni Infantino potwierdził w tym miesiącu, że turniej w Katarze się odbędzie, choć w innym niż zwykle terminie – od 21 listopada do 18 grudnia 2022 roku. Na artykuł w brytyjskiej gazecie zareagował też były szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej Sepp Blatter. Szwajcar, który jest zawieszony na sześć lat we wszelakiej działalności dotyczącej futbolu, jeszcze raz powtórzył, że Katar wygrał głosowanie w 2010 roku po interwencji politycznej byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, który przekonał do oddania głosu na mały emirat Michela Platiniego, wówczas jednego z członków Komitetu Wykonawczego FIFA. To odniesienie do spotkania w Pałacu Elizejskim na kilka dni przed głosowaniem. Jak widać, Blatter ciągle nie może przeboleć, że akurat w tym przypadku obydwaj Francuzi go przechytrzyli. Choć po latach wszyscy z tej trójki stracili. Tylko Katar jakimś cudem cały czas się trzyma. Remigiusz Półtorak