- Muszę przyznać, iż trochę tak. Zapewne zasłużyłem na to swoją dobrą postawą w lidze i teraz mam szansę się wykazać. Co więcej mam powiedzieć? - Bardzo miło się złożyło, iż ten mecz odbędzie się w Szczecinie; powracasz na stare śmieci, do miasta gdzie spędziłeś większość swojego życia. - Oczywiście, jest to naprawdę bardzo miłe. W Szczecinie praktycznie rozpoczynałem swoją piłkarską karierę, w Pogoni grałem aż przez 11 lat. Wierze, iż kibice będą nas dopingować na pełnym, jak zwykle stadionie, a ja mam szczególny powód, aby dać z siebie wszystko. - Jednak czy jesteś pewien występu w pierwszej jedenastce? - Chciałbym być (śmiech)! Nikt nie jest pewien, jednak selekcjoner Paweł Janas poinformował mnie i Tomka Kiełbowicza z Legii Warszawa, że to pomiędzy nami rozegra się walka o "lewą obronę", gdyż z powodu kontuzji wypadł Tomasz Rząsa. Wierzę, że wygram tę rywalizacje i pokaże się z jak najlepszej strony, również w meczu o punkty w Baku. - Powróćmy jeszcze do jutrzejszego spotkania, kogo najbardziej obawiacie się ze strony Albanii? - W piątek mieliśmy już pierwszą odprawę taktyczną, a dziś czeka nas kolejna. Trenerzy uczulali nas na mocne strony drużyny trenowanej przez niemieckiego trenera Hans-Petera Briegla. Mimo osłabień w naszym składzie, nie obawiamy się o rezultat, chociaż ten o wiele ważniejszy będzie w środowym meczu z Azerami, niż w niedzielę. - Z formą nie będzie problemów? - Musze przyznać, że po ostatnim załamaniu, kiedy przegraliśmy z Legią 1:5, czuję się o wiele lepiej. Zwłaszcza, że spadła już z nas presja zdobycia kolejnego mistrzostwa Polski, co wbrew pozorom wcale nie było łatwe. Tytuł mamy zapewniony, mogę teraz nieco psychicznie odpocząć i wraz kolegami myśleć już tylko o grze dla biało-czerwonych! Ernest Antos, Szczecin