Szkoleniowiec "Pasów" uważa, że pomimo przegranych dwóch ostatnich spotkań (wcześniej 1:2 ze Skalnikiem Gracze w Pucharze Polski - przyp. red.) nie można mówić o kryzysie jego podopiecznych. - Powodów do paniki nie ma. Do tej pory nasza obrona grała dobrze, pewnie, zbierała pochlebne opinie. W sobotę błędy przydarzały się niezawodnym zazwyczaj graczom, bramkarzowi Olszewskiemu, który odkąd gra w naszej drużynie, nie dał jeszcze nigdy takiej "plamy", jaka przydarzyła mu się przy trzecim golu dla Górnika. Kaziu Wegrzyn też nie był sobą, ale on już w pierwszej połowie w powietrznym starciu z Czereszewskim mocno ucierpiał. Doznał urazu nosa i bolała go głowa. Po drugim starciu z Czereszewskim, kiedy doznał złamania nosa, o jego grze już mowy nie było, choć ambitny Kaziu nie chciał zejść z boiska - wyjaśnił na łamach "Dziennika Polskiego" Wojciech Stawowy.