Athletic Bilbao mógł w ostatnich miesiącach przyzwyczaić się do otoczki finałów. W kwietniu zeszłego roku wystąpił bowiem w dwóch - Pucharu Króla edycji 2019/2020 (przeciągniętego w czasie z uwagi na pandemię) i edycji 2020/2021. Baskowie w obu przypadkach przegrali, ale zyskali także doświadczenie, które miało zaprocentować w finale Superpucharu Hiszpanii. Tak przynajmniej sprawę starał się przedstawiać trener zespołu z Bilbao, Marcelino. Superpuchar Hiszpanii. Real - Athletic W pierwszych minutach spotkania Atheltic starał się grać odważnie, ale pomimo tego widać było, która drużyna w lidze jest liderem, a która zajmuje dziewiąte miejsce. Madrytczycy atakowali z wykorzystaniem Karima Benzemy, który do współpracy dostał od Ancelottiego Rodrygo i Viniciusa Juniora. "Królewskim" przez długi czas brakowało jednak skuteczności i dokładności. Akcje wyglądały dobrze tylko do momentu, w którym trzeba było oddać strzał. W 38. minucie strzelanie rozpoczął weteran z Chorwacji - Luka Modrić. Pomocnik dostał piłkę na skraju pola karnego i w swoim stylu, nie zastanawiając się, uderzył precyzyjnie przy słupku. Unai Simon był bezradny. Bramka rozochociła madrytczyków, którzy zaczęli grać odważniej. Kilka minut po otwarciu wyniku Rodrygo znów szukał podaniem Modricia. Tym razem defensywa Bilbao wróciła jednak szybciej i nie pozwoliła Chorwatowi zaskoczyć się ponownie. Do przerwy Real prowadził 1-0. Pomimo pojedynczych zrywów Athelticu, był to wynik absolutnie sprawiedliwy. Real Madryt zdobył Superpuchar Hiszpanii Już na początku drugiej połowy na Stadionie Króla Fahda zrobiło się bardzo gorąco. W kierunku bramki uderzał Benzema, jednak kopniętą przez niego piłkę ręką zablokował Inigo Martinez. Po chwili arbiter podbiegł do monitora VAR i choć początkowo nie dopatrzył się przewinienia, to po obejrzeniu powtórki zmienił zdanie. Piłkę na 11. metrze ustawił sobie francuski napastnik. Pewnym strzałem pokonał Simona. A żółtą kartkę za niewybredne komentarze zobaczył trener Athleticu, Marcelino. Po niespełna godzinie gry opiekun Basków zdecydował się na potrójną roszadę. Na boisku pojawili się Raul Garcia, Mikel Vesga i Yuri Berchiche. Nieco wcześniej na murawie zameldował się także młodszy brat Inakiego Williamsa, Nico. Przez chwilę wydawać się mogło, że zmiany wniosły w zespół z Bilbao ożywienie. Obejrzeliśmy bowiem kilka prób strzałów czy dryblingów. Ani razu Courtois nie został jednak zmuszony do prawdziwego wysiłku. Carlo Ancelotti uznał, że zwycięstwo jest niezagrożone. W 86. minucie dokonał więc symbolicznej zmiany, posyłając na boisko Marcelo. Lewy obrońca powoli kończy madrycką przygodę, a włoski szkoleniowiec, wprowadzając go do gry, chciał dać Brazylijczykowi szansę na aktywny udział w zdobyciu kolejnego trofeum dla Realu. Minutę później sytuacja drastycznie się jednak odmieniła. Po rzucie rożnym dla Athletiku piłkę ręką odbił Eder Militao. Po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny, a także pokazał stoperowi czerwoną kartkę. Z 11 metrów uderzył doświadczony Raul Garcia, ale Courtois (który przez blisko 90 minut był bezrobotny) obronił tę próbę, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo w Superpucharze Hiszpanii. Jakub Żelepień, Interia