Każdy kibic "Dumy Katalonii" zapewne śledzi niekończącą się historię, związaną z możliwością zarejestrowania Daniego Olmo oraz Pau Victora. Przypomnijmy, że obaj zasilili szeregi Barcelony podczas ubiegłorocznego letniego okienka transferowego. Z powodów niespełnienia warunków Finansowego Fair Play klub nie miał jednak możliwości, aby dopiąć wszelkich formalności, związanych z wyżej wspomnianymi graczami, skutkiem czego wraz z końcem 2024 roku zostali oni wyrejestrowani ze składu Barcelony. Klub postanowił jednak walczyć o możliwość ponownego wykorzystywania piłkarzy i odwołał się do Wyższej Rady ds. Sportu (CSD). W oświadczeniu wspomnianego podmiotu mogliśmy przeczytać, że "[...] CSD uwzględniła w czwartek odwołanie wniesione 7 stycznia przez piłkarzy Daniego Olmo i Pau Víctora oraz FC Barcelonę, anulując tym samym decyzję Komisji Monitorującej Porozumienie Koordynacyjne między RFEF (Hiszpańską Federacją Piłkarską) a La Ligą". W praktyce oznacza to, że obydwaj gracze mogą być spokojni o swoją najbliższą przyszłość w "Dumie Katalonii". Zgoła odmienne zdanie ma natomiast prezes tamtejszej najwyższej klasy rozgrywkowej Javier Tebas. Jego zdaniem piłkarze ci nie mają prawa do gry. Okazuje się jednak, że sam Tebas może w najbliższej przyszłości mieć problemy, związane, nomen omen, z prawem. Hiszpański ekspert nie zostawia wątpliwości. Prawo leży po stronie Barcelony 8 kwietnia na łamach hiszpańskiego portalu "sport.es" pojawił się artykuł, w którym przytoczona została opinia Segun Miguel Galan. Zdaniem prezesa Krajowego Centrum Kształcenia Trenerów oraz eksperta w zakresie prawa sportowego, Barcelona ma posiadać prawo do wytoczenia pozwu przeciwko Javierowi Tebasovi. Ma to związek z naruszeniem zasad, mówiących o przygotowaniu budżetów La Liga. Chodzi konkretnie o zapis, wedle którego "Informacje, dane i dokumenty, które kluby i SAD-y przekazują LaLidze zgodnie z niniejszymi Przepisami, będą poufne i będą podlegać przepisom o ochronie danych". Podstawą do batalii sądowej między Barceloną a Tebasem ma stanowić komunikat prasowy z 2 kwietnia, w którym La Liga ujawniła szczegóły finansowe klubu w związku z umową dotyczącą lóż VIP, co zdaniem Miguela Galana wypełnia znamiona czynu zabronionego przez wyżej przytoczony przepis. Barcelona może pozwać Tebasa. Piłeczka po stronie Laporty Nie tak dawno temu prezydent "Dumy Katalonii" Joan Laporta wypowiedział się na temat afery, dotyczącej rzekomych nieprawidłowości w związku ze sprzedażą miejsc na słynnej już loży VIP. Jego zdaniem była to próba ataku na klub, który miał doprowadzić do zdestabilizowania obecnej struktury Barcelony. "Czasami mam wrażenie, że jeśli nie mogą nas pokonać na boisku, próbują to zrobić w biurach" - mówił wówczas Laporta. Zapowiedział on również, że jako prezydent "Blaugrany" podejmie wszelkie starania, aby bronić dobrego imienia klubu. "Zareagujemy w sposób stanowczy i niezbędny w obronie interesów FC Barcelony" - spuentował swoją wypowiedź. Na bazie słów Joana Laporty oraz możliwości, jakie przedstawił Segun Miguel Galan można spodziewać się, że w najbliższym czasie temat sporu na linii Barcelona - La Liga, znów nabierze rumieńców. Warto przypomnieć, że jakiś czas temu Javier Tebas został ukarany przez Trybunał Administracyjny ds. Sportu (TAD) w wyniku skargi, złożonej na niego przez Real Madryt. "Królewscy" oskarżyli prezesa La Ligi o nadużycie uprawnień i brak przejrzystości przy zwoływaniu i zarządzaniu zgromadzeniem w sierpniu 2021 r., gdy z klubami omawiano umowę z funduszem inwestycyjnym CVC w sprawie praw telewizyjnych. Wyrokiem TAD Tebas dostał wówczas jedynie "publiczne upomnienie". Jak wynika z artykułu na portalu "sport.es", druga tego typu skarga może skutkować pozbawieniem Tebasa funkcji prezesa La Ligi.