W ciągu sześciu dni Ukraińcy dwa razy zagrają ze Szkotami. Wyniki tych spotkań prawdopodobnie zdecydują, która z tych drużyn awansuje do dywizji A. Nie tak dawno - na początku czerwca obie drużyny zmierzyły się w półfinału barażów o awans na mistrzostwa świata. W Glasgow Ukraina wygrała 3-1, ale potem uległa Walii i nie zagra na mundialu. Oklaski dla królowej Była to więc okazja dla Szkotów do rewanżu na rywalach. Przed pierwszym gwizdkiem kibice, którzy wypełnili stadion i stojący na środku piłkarze oklaskami oddali hołd zmarłej królowej Elżbiecie II. Ukraina zagrała w Glasgow mocno osłabiona. Brakowało kontuzjowanych Ołeksandra Zinczenki, Hryhorija Buszczana i Witalija Mykołenki, za kartki pauzował Ilja Zabarnyj, a na ławce rezerwowych usiadł Roman Jaremczuk. Pierwsi groźną akcję stworzyli gospodarze. Po podaniu Kierana Tierney’a lewą stroną popędził Che Adams, wpadł w pole karne, w którym bardzo łatwo poradził sobie z Ołeksandrem Karwajewem, ale kopnął prosto w Anatolija Trubina. Po chwili napastnik Szkocji nie zdążył do dobrego podania Ryana Christiego. Szkoci w natarciu Ukraińcy mieli problemy, by zbliżyć się do pola karnego rywali. Zdecydowanie więcej uwagi musieli poświęcać obronie. W Glasgow padało, co próbował wykorzystać strzałem zza pola karnego Stuart Armstrong, ale Trubin odbił piłkę. Dopiero w 30. minucie goście mieli okazję z rzutu wolnego. Rusłan Malinowskij z około 27 metrów kopnął jednak w mur. Nic więcej do przerwy jednak nie zdziałali. A w końcówce Szkoci znów mocno przycisnęli, ale brakowało precyzji w podaniach i skuteczności. W 45. minucie Walerij Bondar bardzo ostro sfaulował Adamsa. Szkot padł na murawę i długo się z niej nie podnosił. Gospodarze domagali się czerwonej kartki, ale sędzia pokazał obrońcy tylko żółtą. Po przerwie dopięli swego Początek drugiej połowy nie zapowiadał, by coś miało zmienić się w grze. Nadal przeważali Szkoci, ale nie potrafili stworzyć bramkowej sytuacji. W 58. minucie Armstrong strzelił z pola karnego, ale prosto w ręce bramkarza. Po chwili ten sam zawodnik w końcu był w jeszcze lepszej sytuacji, ale nie trafił w bramkę. Gol jednak wisiał w powietrzu. W ciągu kilkudziesięciu sekund Adams dwa razy strzelał głową - najpierw w poprzeczkę, a po chwili Trubin obronił nogami. W 70. minucie Szkoci dopięli swego. John McGinn wygrał fizyczną walkę o pozycję w polu karnym, odrwócił się i z około 10 metrów pokonał bramkarza. Podwyższył Lyndon Dykes, który po rzucie rożnym uprzedził Malinowskiego i trafił głową na 2-0. Ten sam zawodnik w podobny sposób ustalił wynik meczu.