Czerwcowe starcie obu zespołów miało bardzo wyrównany przebieg. Islandczycy przegrali wprawdzie przed własną publicznością z wyżej notowanym rywalem, ale w minimalnych rozmiarach, w dodatku jedyną bramkę tracąc tuż przed końcem spotkania. Do siatki dopiero w 89. minucie trafił wówczas Cristiano Ronaldo. Wtedy losy awansu pozostawały jeszcze otwarte. Teraz, już przed rewanżem, Portugalia udział w finałach Euro 2024 miała już w kieszeni. Stawką meczu było dla niej jedynie podtrzymanie znakomitych statystyk, na jakie zapracowała w kończących się eliminacjach. Cztery gole w 20 minut! Nieprawdopodobny popis gwiazdora w eliminacjach Euro Portugalia w cuglach wygrywa grupę J. Islandia rywalem Polaków? W Lizbonie goście mogli przegrywać już w siódmej minucie. Po centrostrzale w wykonaniu Paulo Otavio piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce. Niespełna kwadrans później Joao Felix oddał strzał w boczną siatkę i był to ostatni dzwonek ostrzegawczy dla Islandii (potencjalny rywal Polaków w barażach). W 37. minucie składną akcję przeprowadził duet z Premier League. Bernardo Silva wycofał futbolówkę piętą przed pole karne, tam swobodnie przyjął ją Bruno Fernandes i precyzyjnym strzałem umieścił tuż przy słupku. Potworne wieści dla "Lewego" i Barcelony. Koszmar w najgorszym momencie W drugiej odsłonie prowadzenie gospodarzy podwyższył Ricardo Horta, kilka chwil po wejściu na murawę z ławki rezerwowych. Wykorzystał fatalną interwencję Hakona Valdimarssona i z bliskiej odległości skierował piłkę do pustej bramki, ustalając w ten sposób końcowy rezultat. Portugalia kończy kwalifikacje z kompletem 30 punktów na koncie i fantastycznym bilansem bramkowym 36-2. Z drugiego miejsca w grupie do przyszłorocznych ME awansowała Słowacja.