Trybunał utrzymał karę degradacji Korony i grzywny w wysokości 70 tysięcy złotych, ale zrezygnował z siedmiu ujemnych punktów na rozpoczęciu nowego sezonu. "Ze szkoleniowego punktu widzenia ważne jest zerowo konto punków ujemnych, bowiem do nowego sezonu można wystartować bez obciążenia. Jaka będzie kadra i skład drużyny, dziś nie można nic powiedzieć. Zadecyduje o tym nowy właściciel klubu, a ta sprawa rozstrzygnie się w piątek. I do tego dnia musimy czekać" - powiedział trener Włodzimierz Gąsior. Zapewnił jednocześnie, że treningi będą przebiegać zgodnie z grafikiem. Znalazło to potwierdzenie w faktach - o godz. 18 z nowego stadionu MOSiR wszyscy piłkarze pierwszej drużyny pobiegli do pobliskiego lasku, a potem trenerzy Gąsior i Sławomir Grzesik zaaplikowali im ćwiczenia z piłkami na murawie starego boiska Korony. "I tak będzie do końca tygodnia, bowiem w czwartek podczas sesji Rady Miejskiej radni głosować będą nad uchwałą o zakupieniu przez Urząd Miasta za 500 tysięcy złotych pełnych udziałów w SSA Korona. Dopiero w piątek ma wrócić z zagranicy prezes Kolportera Holding SA Krzysztof Klicki i jeśli uchwała Rady Miejskiej przejdzie, tego dnia zostanie podpisana umowa o sprzedaży klubu. Wówczas kielecki magistrat stanie się właścicielem Korony. A pierwszy mecz w I lidze już w najbliższy weekend" - dodał Włodzimierz Gąsior. Tragedii z degradacji nie robi również piłkarz Korony Marcin Drzymont. "Chciałbym grać w ekstraklasie, ale trudno, wydarzenia potoczyły się inaczej. Nie rozmawialiśmy jeszcze w szatni o decyzji trybunału PZPN, pewnie będzie czas na rozważania w następnych dniach. Nie wiemy nic o zasadach organizacyjnych, regulaminach. Pewnie je niebawem poznamy, bowiem mamy kontrakty i coś z nich wynika. Musimy pokazać na boisku naszą formę i możliwości gry o powrót do najwyższej ligi. Zdjęcie z zespołu kary 7 punktów ujemnych jest chyba dobrym sygnałem dla nowego właściciela klubu, także o możliwościach pomyślnego startu w rozgrywkach innej klasy" - ocenił Drzymont. Przedstawiciele Arki Gdynia nie popadają w przesadną euforię - jak podkreślił prezes drużyny Roman Walder z niecierpliwością "czeka na faks" z decyzją PZPN. "Po ogłoszeniu decyzji o podtrzymaniu degradacji Korony rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że zagramy w ekstraklasie. Jeżeli się to potwierdzi, będzie to oczywiście dobra dla nas informacja" - powiedział PAP prezes gdyńskiego klubu Walder. Podkreślił, że niepewność co do tego w jakiej klasie rozgrywkowej wystartuje klub z Gdyni zaważyła w pewnym sensie na przygotowaniach. "Uzgodniliśmy warunki gry w Gdyni z piłkarzami, uścisnęliśmy sobie dłonie, jednak pod umowami podpisałem się tylko ja. Piłkarze, co zrozumiałe, woleli poczekać na wyjaśnienie naszej sytuacji" - wyjaśnił Walder. Prezes ma nadzieję, że choć letnia przerwa przebiegała pod znakiem różnych niewiadomych, to gdyński szkoleniowiec Czesław Michniewicz należycie przygotował zespół do rozgrywek.