Według wielu ekspertów, ten mecz może zadecydować o tytule mistrza Polski. Z taką opinią nie zgadza się szkoleniowiec Lecha Franciszek Smuda. "Między bajki włóżmy stwierdzenie, że w niedzielę poznamy nowego mistrza Polski. Po tej kolejce będzie jeszcze pięć następnych" - powiedział popularny "Franz" na łamach "Przeglądu Sportowego". Przed meczem na Łazienkowskiej Smuda najbardziej obawia się o zdrowie swoich podopiecznych. "Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko prosić Boga, żeby wszyscy moi piłkarze byli zdrowi. Jesteśmy w stanie wygrać z każdym - doskonale o tym wiemy. Tylko musimy być w komplecie. Bo kiedy brakuje mi choćby jednego piłkarza, to już robi się duży problem. Mam taki trzon zespołu - w obronie Manuel Arboleda, w pomocy Rafał Murawski, a w ataku Hernan Rengifo. Ilu ostatnio brakowało? Dwóch! Czułem się, jakby mi dwa zęby wyrwali. Zespół jest bez nich zdemontowany i ciężko coś ugrać" - stwierdził Smuda. Trener "Kolejorza" jest w trakcie rozmów na temat przedłużenia kontraktu. Smuda postanowił zawiesić rozmowy do zakończenia sezonu. "Poprosiłem dyrektora sportowego, żebyśmy do zakończenia rozgrywek nie wracali do tematu. Te negocjacje dekoncentrują, a ja chcę teraz skupić się wyłącznie na walce o mistrzostwo. Jak będę miał tutaj zostać, to zostanę" - tłumaczył "Franz".